Jagiełło powiedział: "czuje się lżej i fajnie". Rozmawiając z dziennikarzami przyznał, że dzwonił do starosty bo miał informacje o łapówce (nie sprecyzował jakiej), ale - jego zdaniem - była to reakcja spontaniczna, a nie ostrzeżenie.
Suchański z kolei powiedział, że wierzy, iż Jagiełło nie ostrzegał starosty, tylko przestrzegał go, żeby nie robił tego co jest złe.
Jednak, jak podkreślił zastępca kieleckiego Prokuratora Okręgowego Janusz Bors, "gdyby nie było przecieku nie wszczynalibyśmy śledztwa".
9 lipca prokuratura postawiła posłowi Jagielle zarzut utrudniania postępowania karnego przez poinformowanie starosty i wiceprzewodniczącego rady powiatu starachowickiego o planowanej akcji CBŚ. (Obaj SLD-owscy samorządowcy zostali z kilkunastoma innymi osobami zatrzymani w marcu przez CBS i aresztowani przez sąd.) Jagielle grozi za to do pięciu lat więzienia
rp, pap