ZSRR 17 września 1939 r. o godz. 4.00, nie tylko złamało zawarty w Moskwie Pakt o nieagresji z 1932 r., ale zadało ostateczny cios broniącej się przed III Rzeszą Polsce. W czerwcu 1939 r. Józef Beck w rozmowie z ambasadorem Wlk. Brytanii nieświadomie przepowiedział to co stało się trzy miesiące później, mówiąc:„ Żądają od nas abyśmy podpisali czwarty rozbiór; jeżeli nam grozi rozbiór, to przynajmniej będziemy się bronić. Nic nam nie gwarantuje, że Rosjanie raz zainstalowani na naszym wschodzie wezmą rzeczywiście udział w wojnie”.
Inwazja ze strony wschodniej była efektem porozumienia na linii Ribbentrop-Mołotow. Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow, ministrowie spraw zagranicznych III Rzeszy i ZSRR, podpisali 23 sierpnia tajny pakt o nieagresji między tymi państwami. Pakt ten podzielił wschodnią Polskę na dwie części, na linii trzech rzek: Narew-Wisła-San. Dodatkowo kraje bałtyckie miały przejść w ręce Sowietów. W pakcie wspomina się także o Besarabii (obecnie to część Mołdawii i niewielkie terytorium Ukrainy przy Morzu Czarnym red.), którą zainteresowany był ZSRR.
Idziemy ratować Polaków
O godz. 3.00 17 września 1939 r., rząd ZSRR napisał w jednej z not, uzasadniając agresję na Polskę:
„Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd sowiecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów. Rząd sowiecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terytorium Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony. Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd sowiecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi. Rząd sowiecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.”
Tę notę podpisał sam Mołotow. Godzinę później wojska sowieckie zaczęły przekraczać polską granicę.
Klęski początek
Na drodze około 1 miliona żołnierzy ZSRR, stanęło raptem kilka jednostek Korpusu Ochrony Pogranicza i niewielkie oddziały wojskowe – łącznie strona polska na wschodzie miała niecałe 30 tys. żołnierzy. Dodatkowo sytuację skomplikowały rozkazy Naczelnego Wodza marszałka Rydza-Śmigłego, wydane zaraz po agresji sowieckiej, które nie dotarły do większości polskich oddziałów. Brzmiały one:
„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadania Warszawy i miast które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.
Napaść ze wschodu całkowicie unicestwiła II Rzeczpospolitą, pozostawioną samą sobie przez sojuszników. W starciach z Armią Czerwoną zostało rannych lub zginęło kilkanaście tysięcy polskich żołnierzy, a 250 tys. z nich trafiło do niewoli radzieckiej. Oficerowie, którzy zostali pojmani przez sowietów, byli wysyłani do obozów dla jeńców polskich, gdzie byli mordowani przez NKWD.