"Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie związane są z procesem legislacyjnym, uprawniona jest teza, że trzeba albo wstrzymać te prace, albo wycofać rządowy projekt. Jutro na posiedzeniu Rady Ministrów zwrócę się do gabinetu z propozycją zajęcia stanowiska w tej sprawie. To by oznaczało, że rząd poprosi pana marszałka Borowskiego albo o wycofanie projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, albo wstrzymanie prac nad tym projektem. Będzie to oznaczało jednocześnie, że Rada Ministrów rozpocznie prace nad nowym projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji" - powiedział premier.
Miller wymienił trzy powody swojej decyzji: konieczność przygotowania polskiego rynku mediów do europejskiej konkurencji przed 1 maja 2004 roku; potrzebę wprowadzenia nowoczesnych mechanizmów zapewniających pluralizm mediów i prawo obywateli do uzyskiwania informacji z wielu różnorodnych źródeł; złą atmosferę wokół projektu nowelizacji.
"Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, nie można dalej forsować prac nad ustawą. Nawet gdyby się one zakończyły powodzeniem, to nie służyłoby to dobrze ani jakości stanowionego prawa, ani polskim mediom, ani parlamentowi" - podkreślił premier.
"Premier wyciągnął wnioski z atmosfery, jaka narastała wokół ustawy o rtv". Wziął pod uwagę argumentację, która skłoniła mnie samego do skierowania prośby o opinie na jej temat - ocenił decyzję premiera marszałek Sejmu Marek Borowski, który opowiada się za stworzeniem nowego projektu ustawy.
Również przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ocenia wycofanie projektu i rozpoczęcie prac od nowa jako dobre posunięcie. "(...) wszyscy zdajemy sobie sprawę, ile różnych klimatów wokół tej ustawy do początku do dzisiaj pojawiało się i pojawia w dalszym ciągu" - mówi.
Według niej nowy projekt powinno się zacząć tworzyć na podstawie rozpoznania rynku mediów. "Podstawowym defektem tego projektu nowelizacji, na który starałam się cały czas zwracać uwagę, był brak osadzenia go na właściwym rozpoznaniu rynku, czyli co się na tym rynku dzieje, jakie w nim zauważa się tendencje dobre albo złe, w którą stronę rozwój tego rynku może pójść, jeżeli nie będzie stosownej regulacji prawnej."
Przyznała, zastrzegając, że decyzja w tej sprawie należy do premiera, że lepiej byłoby, gdyby Aleksandra Jakubowska już nie "kierowała przygotowaniami do wniesienia ponownej nowelizacji ustawy". Prace nad nowym projektem nowelizacji ustawy medialnej ma prowadzić Ministerstwo Kultury.
"Stanowienie prawa, uchwalanie ustawy wymaga minimum zaufania społecznego, a tego nie można osiągnąć bez pewnej moralnej wiarygodności, która musi towarzyszyć takim działaniom - uważa szef sejmowej Komisji Śledczej badającej sprawę Rywina Tomasz Nałęcz (UP). - To, o czym mówią przed komisją świadkowie, stawia pod znakiem zapytania moralną, etyczną wiarygodność tej ustawy. (...) W tej sytuacji mogę się cieszyć, że premier myśli podobnie".
Zdaniem szefa sejmowej Komisji Kultury Jerzego Wenderlicha (SLD), ustawa obarczona jest grzechem pierworodnym, "takim mianowicie, że kiedy przygotowywano jej zręby, zlekceważono nadawców, nie rozmawiano z nimi i to powodowało takie pokłady nieufności, które wloką się do dzisiaj".
Zadowolona z zapowiedzi premiera jest opozycja. Byłoby dobrze, gdyby tak się stało, bo ustawa jest kompromitacją dla rządu, ale decyzja jest mocno spóźniona - ocenia Marek Jurek (PiS).
Charakterystyczne jest to, że na postawę rządu nie wpłynęły ani argumenty merytoryczne opozycji, ani argument toczącego się śledztwa parlamentarnego w sprawie tej ustawy, ale dopiero złożenie przez komisję śledczą do prokuratury doniesienia o popełnieniu przestępstwa. "To niestety pokazuje, że jedynym środkiem komunikacji między opinią publiczną a władzą SLD stała się prokuratura" - dodał.
Również wiceszefowa sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) jest zdania, że projekt powinien być wycofany. Potrzebna jest nowa regulacja dotycząca rynku audiowizualnego, ale "bez tych wszystkich błędów, mataczenia, niejasnych reguł, konfliktów jakie towarzyszyły temu projektowi". "Premier wreszcie zrozumiał, że przesłał do Sejmu zły projekt" - powiedziała.
Przypomniała, że Platforma Obywatelska apelowała o wycofanie tego projektu z prac sejmowych, a przynajmniej o wstrzymanie prac do czasu zakończenia postępowania sejmowej komisji śledczej.
To decyzja bardzo spóźniona, a rząd niepotrzebnie zajmował tyle uwagi i pracy posłów tą sprawą - skomentował decyzję premiera Zbigniew Ziobro (PiS). Jego zdaniem, "premier ponosi polityczną odpowiedzialność za forsowanie złego projektu ustawy o rtv, który w trakcie swoich prac, jak wykazała komisja, podlegał nieprawidłowościom, matactwom, a nawet został sfałszowany".
"W tej sytuacji konsekwentne i z uporem godnym lepszej sprawy popieranie przez rząd tego projektu kłóciło się wręcz z elementarnymi standardami i obyczajami państwa praworządnego. Nie można się godzić na to, by ustawa powstawała w takim trybie, a w jej cieniu były popełniane przestępstwa i rozgrywały się rozmaite niejasne interesy" - uważa Ziobro.
Podkreśla, że jej wycofanie to niewątpliwie sukces komisji śledczej i zarazem porażka prokuratury, która nie potrafiła w trakcie prowadzonych postępowań zbadać okoliczności, wiążących się z propozycją Lwa Rywina.
Trudno pracować nad projektem ustawy, który został sfałszowany i wniesiony w sposób wadliwy - zgadza się z posłem Ziobro wiceszef klubu parlamentarnego Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych.
em, pap