Joński: Kto nie był umoczony w żadną aferę PO, nie będzie w nowym rządzie

Joński: Kto nie był umoczony w żadną aferę PO, nie będzie w nowym rządzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller i Dariusz Joński, fot. JACEK HEROK / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Ja już chyba wiem, dlaczego minister Sienkiewicz mówił na tych taśmach, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”. Ale przestrzegam pana Sienkiewicza – do czasu. SLD zrobi wszystko, żeby tę aferę wyjaśnić - twierdzi Dariusz Joński w rozmowie z Wprost.pl. Poseł zapewnił, że jeżeli jakikolwiek klub złoży wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania afery taśmowej, to SLD z pewnością go poprze. - Afera hazardowa, drogowa, zegarkowa, informatyczna, stadionowa, teraz mamy kolejną – w PO nikt za nic nie odpowiada, wszystko się rozmywa, wszyscy są niewinni - dodał Joński.
Daniel Kotliński, Wprost.pl: Dobrze, że PiS chce zbadać aferę taśmową?
Dariusz Joński, SLD: Myśmy złożyli wniosek w sprawie Sienkiewicza i Belki do prokuratury jeszcze w lipcu, ale jak się okazało, ta zamiotła sprawę pod dywan. Złożyliśmy również wniosek o powołanie komisji ws. rozmowy Parafinowicza i Nowaka ws. Gazoportu. Jeśli jakikolwiek klub opozycyjny złoży wniosek o komisję dla zbadania afery taśmowej w ogólności, to SLD z pewnością go poprze. Komisji nie uda się powołać, jeśli w PSL i PO nie znajdzie się kilku uczciwych, choć mam co do tego wątpliwości.

W hipotetycznej komisji miałby się znaleźć Macierewicz i Kamiński.

Uważam, że to zły skład. Jeśli PiS chce naprawdę powołania tej komisji, to bez tych panów. Oni wzbudzają ogromne kontrowersje i my byśmy się na to nie zgodzili. To muszą być fachowcy, którzy nie będą zwracać uwagi na siebie, tylko na sprawę, a Macierewicz z Kamińskim chcą robić show. Komisja ma rozliczyć „gentelmenów”, którzy są bohaterami afery taśmowej, a nie wykreować nowe gwiazdy PiS-u, tu się komuś coś pomyliło.

Donald Tusk solennie zapewniał, że sprawa zostanie wyjaśniona, że do końca wakacji, a potem, że najdalej do końca września minister Sienkiewicz przedstawi jakiś raport, dokument. Nic z tych rzeczy się nie stało, czy PO nie chciało skorzystać z szansy oczyszczenia się z zarzutów?

To jest ogólny problem Platformy – jak tam ktoś coś mówi, to najczęściej tego nie robi. Jak Tusk szedł po władzę, to mówił, że emigracja będzie wracać do kraju. 7 lat minęło i nic, i premier sam wyjeżdża za granicę. Albo Nowak, który zapowiada, że złoży mandat, ale go nie składa. Ja myślę, że w zapewnienia PO już nikt nie wierzy, tak jak myśmy w raport Sienkiewicza nie wierzyli. Może Janusz Piechociński ufał, że coś uda się przedstawić opinii publicznej, dlatego pewnie tak ostro zagrał, że jeżeli to się nie stanie, to on doprowadzi do wcześniejszych wyborów. Ale się przekonał, z kim ma do czynienia.

Co sądzi pan o spekulatywnych informacjach na temat składu nowego rządu?

Spekulacje odnośnie nowego rządu wskazują, że – paradoksalnie – standardy Platformy są już na takim dnie, że ktoś, kto nie był umoczony w którąś z ich afer, nie ma szans na bycie w rządzie. Była przecież afera hazardowa, drogowa, zegarkowa, informatyczna, stadionowa, teraz mamy kolejną – w PO nikt za nic nie odpowiada, wszystko się rozmywa, wszyscy są niewinni. Mało tego – już teraz pojawiają się głosy, że Nowak ma doradzać nowej pani premier,  Rostowski – bohater afery - wymieniany jest jako minister spraw zagranicznych, a Sikorski – kolejny niechlubny bohater - ma być marszałkiem. Do tego Sienkiewicz już się czuje rozgrzeszony i też chciałby jakąś rolę odegrać w tym rządzie. Gdzie się podziały tamte standardy, o których mówiła Platforma, idąc po władzę?