Na jego kontrkandydata Krzysztofa Nowaka, zgłoszonego przez Prawo i Sprawiedliwość, głosowało 115 posłów. Większość bezwzględna, konieczna do wyboru nowego członka Rady, wynosiła 210 posłów.
Obu kandydatów odrzuciła Platforma Obywatelska, która w maju złożyła w Sejmie projekt ustawy, zakładającej m.in. odpolitycznienie KRRiT. "Głosując na +nie+, mówimy tylko, że Platforma Obywatelska nie bierze udziału w podziale łupów. Nie akceptujemy niejasnych procedur decyzyjnych w ciele z nazwy konstytucyjnym, a z praktyki partyjno-towarzyskim" - tłumaczyła przed głosowaniem Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).
Ulicki zastąpi w KRRiT Adama Halbera, którego kadencja skończyła się w kwietniu, a który zasłynął jako autor SMS-a do prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. W niewybrednych słowach zarekomendował mu w nim jednego ze wspólnych znajomych.
Zdaniem opozycji, wybór Ryszarda Ulickiego (SLD) na członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji "to gwóźdź do trumny KRRiT". "To wstyd" - mówi przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Jan Rokita. Oceniając Ulickiego zacytował Biblię: "któryś z proroków pisze tam +o ludziach o złamanych charakterach i bezczelnych twarzach+".
"Trzeba niewiarygodnej bezczelności, niewiarygodnego tupetu i niewiarygodnej pogardy dla prawdy i dobrych obyczajów, żeby po tym wszystkim, co stało się w ostatnich miesiącach w komisji śledczej, mieć czelność, by zaproponować Ulickiego i przeprowadzić go przez Sejm - powiedział Rokita. - Jeśli Danuta Waniek miała na serio plan odnowy Rady, to dziś koledzy ten plan zabili".
Zapowiedział, że PO zrobi wszystko, by KRRiT w dotychczasowym składzie rozwiązać i zastąpić ją instytucją, której kształt Platforma zaproponowała w projekcie ustawy rtv złożonej do marszałka Sejmu. "Chcemy, by do tej instytucji swoich przedstawicieli delegowały najważniejsze krajowe stowarzyszenia twórcze oraz żeby była to instytucja, która zostanie wyrwana z kręgu sitwy Czarzastego, Halbera, Kwiatkowskiego i innych dusz towarzystwa" - podsumował.
Wybór Ulickiego to "akt otwartego poparcia Sojuszu" dla obecnego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. "Tego człowieka trudno nazwać inaczej niż poplecznikiem Roberta Kwiatkowskiego, o czym świadczy jego działalność jako przewodniczącego Rady Programowej TVP, gdzie dzięki jego zabiegom nie doszło do przyjęcia uchwały o tym, że zarząd pod prezesurą Kwiatkowskiego nie gwarantuje realizacji zadań telewizji publicznej" - ocenia Marek Jurek (PiS).
Kandydatura ta kłóci się też z zadaniami KRRiT, do których należy obrona wolności słowa i wolności dziennikarzy. Ulickiego dyskwalifikuje przede wszystkim to, że będąc kierownikiem Wydziału Propagandy i Agitacji Komitetu Wojewódzkiego PZPR stał na czele komisji weryfikacyjnej wyrzucającej z pracy dziennikarzy i pracowników mediów - mówi Jurek.
Podkreślił przy tym, że Ulicki nigdy nie zdystansował się od tamtej działalności, "nie mówiąc o zadośćuczynieniu skrzywdzonym i społeczeństwu". "Obserwując działalność Ulickiego, nigdy nie zauważyliśmy jakichkolwiek gestów, które świadczyłyby o tym, że do tamtej działalności odnosi się żalem czy z dezaprobatą".
W czasie przesłuchania w Komisji Kultury i Środków Przekazu Elżbieta Więcławska-Sauk (Prawo i Sprawiedliwość) zwróciła uwagę, że w życiorysie Ulickiego brak wzmianki o tym, że w czasie stanu wojennego zasiadał w komisji weryfikacyjnej.
Ulicki przyznał, że był członkiem takiej komisji, twierdził jednak, że "bronił dziennikarzy, a nie wyrzucał z pracy", gdyż "miał krytyczny stosunek do wyrzucania z pracy".
Politycy PiS jeszcze przed głosowaniem w Sejmie przedstawili listę dziennikarzy, którzy w okresie stanu wojennego stracili pracę w ośrodku radiowo-telewizyjnym w Koszalinie w następstwie decyzji Ulickiego.
Szef klubu PiS Ludwik Dorn wymienił też inne "dokonania" Ulickiego, takie jak: autorstwo książki parapornograficznej, pieśni upamiętniającej 40-lecie Służby Bezpieczeństwa oraz nieoficjalnego hymnu SLD, czy zasiadanie we władzach klubu sportowego wraz z gangsterami, którzy już zostali aresztowani. Jego zdaniem, Ulicki nie ma żadnych kwalifikacji na tę funkcję.
Zarzuty wobec Ulickiego odpierał Edward Wojtalik z SLD. "Łatwo jest wypominać, łatwo jest ubliżać, łatwo jest wszystko dezawuować, ale okazuje się, że naród chce inaczej. Ale Ryszard Ulicki jest IV kadencję posłem na Sejm Rzeczpospolitej Ludowej" - powiedział.
"Nie ma Ludowej Polski" - padło z sali.
"Ja, jako Polak kochałem tamtą Polskę i kocham tę. Uważam, że mam prawo kochać tamtą Polskę, bo się w niej urodziłem i w tej Polsce mam prawo żyć" odparł niespeszony Wojtalik.
Sam Ulicki oświadczył, że kandyduje do Rady, ponieważ ma odpowiednie doświadczenie. "Mam doświadczenie zawodowe i parlamentarne, znam media, pracowałem w mediach" - podkreślił.
Protestował jednak, kiedy dziennikarze nazwali go SLD-owcem. "Przybijanie mi pieczęci, to robienie ze mnie obywatela drugiej kategorii" - powiedział.
Kandydat do KRRiT deklaruje wiarę w wartości socjalizmu, jednak jako członek KRRiT będzie pamiętał, że jest przede wszystkim parlamentarzystą. "Będę umiał powściągnąć swoje sympatie polityczne". Ryszard Ulicki - studiował filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i nauki społeczne w Wyższej Szkole Nauk Społecznych. Należał do PZPR. W latach 1984-1990 był redaktorem naczelnym Polskiego Radia w Koszalinie, a od 1995 roku reprezentuje Sejm w Radzie Programowej TVP S.A. - obecnie jako jej przewodniczący. Był posłem I, II i III kadencji Sejmu. Obecnie zasiada w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Jest autorem książek i tekstów piosenek. Od 9 lat przewodniczy Polskiemu Towarzystwu Zapobiegania Narkomanii oraz stowarzyszeniu "Dom Polski". Obecnie jest redaktorem naczelnym pisma społeczno-kulturalnego "Miesięcznik".
em, pap