Syryjka nagrała z ukrycia, co dzieje się na ulicach Rakki stolicy Państwa Islamskiego. W mieście patrolowane są nawet place zabaw, na skrzyżowaniach stoją uzbrojeni mężczyźni. Kobiety idąc na spacer z dziećmi zabierają ze sobą "Kałasznikowa" (karabin AK-47). - Podejdź tu! Widzimy twoją twarz. Powinnaś zachowywać się lepiej w miejscu publicznym! - wykrzykiwał do syryjskiej studentki uzbrojony mężczyzna. - Bóg kocha zakryte kobiety - poucza ją.
Syryjka ze względów bezpieczeństwa chce pozostać anonimowa. Nagrywała ulice Rakki w lutym i kwietniu 2014 r. To co zarejestrowała, pokazała dzisiaj telewizja France 24.
- Mamo, nie wracam. Musisz to sobie przetrawić w głowie, że już nie wrócę. Nie po to ryzykowałam przyjazd tutaj, żeby wracać do Francji. Nic nie zyskasz, płacząc i bojąc się. Wszystko, co widzisz w telewizji, jest kłamstwem. Przysięgam, to kłamstwo - mówiła w trakcie rozmowy przez Skype'a kobieta nagrana przez studentkę.
Wyborcza.pl / Youtube
- Mamo, nie wracam. Musisz to sobie przetrawić w głowie, że już nie wrócę. Nie po to ryzykowałam przyjazd tutaj, żeby wracać do Francji. Nic nie zyskasz, płacząc i bojąc się. Wszystko, co widzisz w telewizji, jest kłamstwem. Przysięgam, to kłamstwo - mówiła w trakcie rozmowy przez Skype'a kobieta nagrana przez studentkę.
Wyborcza.pl / Youtube