Kiedy w Polsce powstaną centra upowszechniające naukę?
Otyły mężczyzna nie może zrozumieć, dlaczego na ekranie przed nim pojawia się kilka liczb. Ta pierwsza to jego waga - 107 kg - zgadza się, ale co oznaczają pozostałe? To też jego waga - tłumaczy ktoś z boku - tylko że kolejno na Księżycu, Plutonie, Marsie i Jowiszu. Wchodzę na wagę: 57 kg na Ziemi, 9 kg na Księżycu, niecałe 4 kg na Plutonie, 22 kg na Marsie i 145 kg na Jowiszu. Im większa masa planety, a wraz z nią siła jej przyciągania, tym większy mój ciężar.
Kilka kroków dalej można "skoczyć w nieważkość". Ochotnicy decydujący się na to doświadczenie otrzymują odpowiedni certyfikat zaświadczający, że odbyli podróż w warunkach, w których nie działały na nich siły ciążenia. Świetlny napis zachęca, by samodzielnie policzyć na przykład, jak szybko musi się poruszać rakieta lub prom kosmiczny, aby wydostać się ze sfery przyciągania naszej planety. Model rakiety Ariane 5 (13 m wysokości) i napędzającego jej centralną część motoru Wulkan świadczy o sukcesach odnoszonych w eksploracji przestrzeni kosmicznej. Każdy może także spróbować wysłać rakietę, mimo że nie leci ona w kosmos i nie jest napędzana wybuchową mieszanką wodoru z tlenem, jak Wulkan, ale wodą i sprężonym powietrzem. Proporcje należy starannie dobrać. Jeżeli użyje się za dużo wody, zbyt obciążona rakieta będzie mieć trudności ze startem; natomiast gdy doda się za mało wody, zabraknie napędu, by wehikuł mógł się wznieść wyżej. Jeśli uda się ustalić właściwe proporcje między masą rakiety, ciężarem wody i potrzebną mocą silnika, wehikuł unosi się na przewidzianą wysokość 10 m.
Kilkaset doświadczeń i pokazów przygotowano dla zwiedzających największe na świecie centrum popularyzacji nauki, czyli paryskie Cité des Sciences et de l?Industrie. Ten olbrzymi kompleks wystaw z niemal wszystkich dziedzin współczesnej nauki i techniki w niczym nie przypomina tradycyjnych muzeów. Zgromadzonych w nim eksponatów wolno dotknąć, wszystkie znajdują się w ruchu, a poznać je można przez animację lub dokonując doświadczeń, w których bezpośrednio zostaną wykorzystane. Tu nie tylko ogląda się odcisk stopy Armstronga, pierwszego człowieka, który stanął na Księżycu, ale po chwili można wejść do repliki modułu stacji kosmicznej i zobaczyć Ziemię z perspektywy kosmonautów krążących na orbicie. Ucieleśnieniem zajadłego wyścigu o pierwszeństwo w uzyskiwaniu największych prędkości w lotach samolotami jest francuski naddźwiękowy bombowiec Mirage IV, wypożyczony z muzeum przez Francuskie Siły Powietrzne, a zaprojektowany niegdyś do przenoszenia głowic jądrowych. Każdy ze zwiedzających może tu także ćwiczyć własne zdolności pilotażowe, praktykując na symulatorach lotu.
Komputery poznaje się nie tylko poprzez śledzenie ich historii, lecz także grając z nimi w karty i wydając im polecenia przez mikrofon. Można też porozmawiać z robotem wędrującym po salach, zbadać własną skórę w kilkusetkrotnym powiększeniu, osłuchać pacjenta (sztucznego, choć z bijącym sercem, układem krążenia, symulacją oddechu itd.) i próbować postawić prawidłową diagnozę. Codziennie proponuje się warsztaty, pokazy, debaty. Do stałych ekspozycji należą "Skały i wulkany" (wulkany można obejrzeć także od wewnątrz), "Gwiazdy i galaktyki" (pokazane są w ruchu, w procesie powstawania, w zderzeniach i wybuchach). Inne działy to m.in. "Informatyka," "Aeronautyka", "Energia" czy "Klimat".
W dziale "Tworzenie obrazów" można samodzielnie próbować odkryć zasady operowania światłem podczas realizacji filmu, wejść w rolę reżysera wideo lub dyrektora atelier fotograficznego, a także poznać technikę kreowania światów wirtualnych. Tematem następnej ekspozycji jest powstawanie i emisja dźwięków, a w dziale "Matematyka", w którym samodzielnie można wykonać wiele zadziwiająco pomysłowych eksperymentów, zaprezentowano teorię chaosu i piękno fraktali.
Cité des Sciences w parku La Villette, miasto nauki, położone ok. 20 km na północ od centrum Paryża, odwiedza ponad 3,5 mln osób rocznie. Obok Luwru, wieży Eiffla i Centrum Pompidou stało się ono jedną z największych atrakcji stolicy Francji. Łączy oryginalną architekturę i pomysłową aranżację wnętrza z niezwykłym talentem dydaktycznym twórców ekspozycji, autorów eksperymentów i spektakli.A jeszcze niedawno La Villette była zaniedbaną dzielnicą, gdzie sprzedawano zwierzęta hodowlane i dokonywano ich masowego uboju. 20 lat temu postanowiono stare rzeźnie przekształcić w muzeum nauki.
W ciągu kilku lat założono park z pawilonami i wyspami, wybudowano sale koncertowe, a dawne rzeźnie i obory zamieniono na pomieszczenia wystawowe.
Architekt Adrien Fainsilber, któremu powierzono przeprowadzenie tej transformacji, stworzył konstrukcję przypominającą pałac ze szkła, stali i powietrza. Aby wzmocnić efekt, otoczył go wodą i zielenią. Tuż obok muzeum powstała Geoda - olbrzymia kula mieszcząca kino sferyczne. Jej zewnętrzna powierzchnia, utworzona z kilku tysięcy srebrzystych trójkątów, odbija błękit nieba, zieleń parku i powiela świetlne błyski na wodzie. Wewnątrz na półkulistym ekranie o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych wyświetlane są - przy użyciu najnowszej techniki obrazu i dźwięku - filmy podróżnicze i przyrodnicze, przenoszące widzów w głąb oceanów albo w gwiezdne przestrzenie Drogi Mlecznej. Tę ostatnią można też oglądać w planetarium. To jedna z największych atrakcji miasta nauki. Godzinne seanse kilka razy w ciągu dnia gromadzą komplet widzów. Symulator astronomiczny odtwarza niebo z 10 tys. gwiazd. Zdumiewająco realistyczne obrazy planet, rodzących się gwiazd i zderzających się dalekich galaktyk, uzyskane za pomocą teleskopów ziemskich i kosmicznych, w połączeniu z komentarzem specjalistów tworzą prawdziwy gwiezdny spektakl. Jak na muzeum nauki przystało, La Cité des Sciences otworzyło podwoje nocą 13 marca 1986 r., gdy na niebie pojawiła się kometa Halleya. Od tego czasu obiekt odwiedziło 38 mln osób.
W pawilonach muzeum obok wystaw mieści się też unikatowa mediateka, czyli biblioteka multimedialna, w której zgromadzono 300 tys. książek, 3 tys. czasopism, a także kilka tysięcy dokumentów. Każdy - bez uiszczania dodatkowych opłat - ma do nich dostęp. Można tam skorzystać ze stu kilkudziesięciu konsoli audiowizualnych, przejrzeć ponad tysiąc komputerowych programów edukacyjnych i CD-ROM-ów. Obok mediateki otwarto niedawno Cité de Metiers, czyli miasto zawodów. 50 specjalistów udziela młodym ludziom rad dotyczących wyboru zawodu, dróg kariery, rodzajów aktywności.
Cité des Sciences nie zapomina o najmłodszych. Na dzieci w wieku 3-12 lat czekają osobne ekspozycje w Cité des Enfants (mieście dzieci). Ta część muzeum cieszy się niezwykłą popularnością, a wycieczki większych grup trzeba zgłaszać ze znacznym wyprzedzeniem. Wszystkie kolorowe i niezniszczalne eksponaty zgromadzono po to, by dzieci mogły je dotykać, otwierać, uruchamiać, wąchać, włączać czy programować. Zaraz przy wejściu zaprasza ukośna ściana "allonge toi". Wspina się więc każdy, kto się zmieści. Efekty widać na ekranach naprzeciw: na pierwszym pojawia się obraz pionowych skał widzianych z samolotu, na drugim pokazane są one w zbliżeniu, na trzecim zaś po wiszących nad przepaścią skałach wspinają się dzieciaki, które wyciągnęły się na wygodnej ukośnej ściance zbudowanej właśnie w tym celu. Ta poglądowa lekcja pokazuje, jak można robić filmy z niebezpiecznych górskich wspinaczek, nie wychodząc z bezpiecznego pomieszczenia.
Obok zaprasza studio telewizyjne "Zostań komentatorem pogody!". Kilkulatki swobodnie stają przed kamerą, naradzają się, jaką podać temperaturę i kierunek wiatru, bez skrępowania naśladują prezenterów. Znajduje się tam również wielki globus z nazwami krajów i słuchawkami radiowymi, które wtyka się w odpowiednie miejsca na kuli ziemskiej ("posłuchaj, jakim językiem mówią ludzie w Arabii Saudyjskiej, na Filipinach, w Meksyku..."). W szufladach wielkich szaf w następnej sali przygotowano śniadania ("zobacz, co jedzą dzieci w innych krajach"). "A może chcesz zobaczyć, jak powstaje dziecko? Włącz ten film" - wówczas wyświetla się sympatycznie pokazane zbliżenie dwojga dorosłych, rysunek narządów rozrodczych męskich i kobiecych, przedstawiony zostaje rozwój płodu, narodziny dziecka. Projekcji towarzyszy komentarz.
Zwiedzający mogą zażyć również trochę ruchu i przekonać się, jak szybko potrafią biegać. Wzdłuż toru wyścigowego wyświetlana jest prędkość: jakiś ochotnik biegnie z szybkością 10,8 km/h, następny 11,5 km/h. Można by urządzić wyścigi, gdyby nie to, że warto jeszcze wprawić w ruch elektrownię wodną, napisać coś na maszynie, odwiedzić wyspę "pięciu zmysłów", wpaść na chwilę do warsztatów mechanicznych i zamówić za pomocą minitela miejsce w samolocie. Nie przydałoby się takie miasto nauki nad Wisłą?
Kilka kroków dalej można "skoczyć w nieważkość". Ochotnicy decydujący się na to doświadczenie otrzymują odpowiedni certyfikat zaświadczający, że odbyli podróż w warunkach, w których nie działały na nich siły ciążenia. Świetlny napis zachęca, by samodzielnie policzyć na przykład, jak szybko musi się poruszać rakieta lub prom kosmiczny, aby wydostać się ze sfery przyciągania naszej planety. Model rakiety Ariane 5 (13 m wysokości) i napędzającego jej centralną część motoru Wulkan świadczy o sukcesach odnoszonych w eksploracji przestrzeni kosmicznej. Każdy może także spróbować wysłać rakietę, mimo że nie leci ona w kosmos i nie jest napędzana wybuchową mieszanką wodoru z tlenem, jak Wulkan, ale wodą i sprężonym powietrzem. Proporcje należy starannie dobrać. Jeżeli użyje się za dużo wody, zbyt obciążona rakieta będzie mieć trudności ze startem; natomiast gdy doda się za mało wody, zabraknie napędu, by wehikuł mógł się wznieść wyżej. Jeśli uda się ustalić właściwe proporcje między masą rakiety, ciężarem wody i potrzebną mocą silnika, wehikuł unosi się na przewidzianą wysokość 10 m.
Kilkaset doświadczeń i pokazów przygotowano dla zwiedzających największe na świecie centrum popularyzacji nauki, czyli paryskie Cité des Sciences et de l?Industrie. Ten olbrzymi kompleks wystaw z niemal wszystkich dziedzin współczesnej nauki i techniki w niczym nie przypomina tradycyjnych muzeów. Zgromadzonych w nim eksponatów wolno dotknąć, wszystkie znajdują się w ruchu, a poznać je można przez animację lub dokonując doświadczeń, w których bezpośrednio zostaną wykorzystane. Tu nie tylko ogląda się odcisk stopy Armstronga, pierwszego człowieka, który stanął na Księżycu, ale po chwili można wejść do repliki modułu stacji kosmicznej i zobaczyć Ziemię z perspektywy kosmonautów krążących na orbicie. Ucieleśnieniem zajadłego wyścigu o pierwszeństwo w uzyskiwaniu największych prędkości w lotach samolotami jest francuski naddźwiękowy bombowiec Mirage IV, wypożyczony z muzeum przez Francuskie Siły Powietrzne, a zaprojektowany niegdyś do przenoszenia głowic jądrowych. Każdy ze zwiedzających może tu także ćwiczyć własne zdolności pilotażowe, praktykując na symulatorach lotu.
Komputery poznaje się nie tylko poprzez śledzenie ich historii, lecz także grając z nimi w karty i wydając im polecenia przez mikrofon. Można też porozmawiać z robotem wędrującym po salach, zbadać własną skórę w kilkusetkrotnym powiększeniu, osłuchać pacjenta (sztucznego, choć z bijącym sercem, układem krążenia, symulacją oddechu itd.) i próbować postawić prawidłową diagnozę. Codziennie proponuje się warsztaty, pokazy, debaty. Do stałych ekspozycji należą "Skały i wulkany" (wulkany można obejrzeć także od wewnątrz), "Gwiazdy i galaktyki" (pokazane są w ruchu, w procesie powstawania, w zderzeniach i wybuchach). Inne działy to m.in. "Informatyka," "Aeronautyka", "Energia" czy "Klimat".
W dziale "Tworzenie obrazów" można samodzielnie próbować odkryć zasady operowania światłem podczas realizacji filmu, wejść w rolę reżysera wideo lub dyrektora atelier fotograficznego, a także poznać technikę kreowania światów wirtualnych. Tematem następnej ekspozycji jest powstawanie i emisja dźwięków, a w dziale "Matematyka", w którym samodzielnie można wykonać wiele zadziwiająco pomysłowych eksperymentów, zaprezentowano teorię chaosu i piękno fraktali.
Cité des Sciences w parku La Villette, miasto nauki, położone ok. 20 km na północ od centrum Paryża, odwiedza ponad 3,5 mln osób rocznie. Obok Luwru, wieży Eiffla i Centrum Pompidou stało się ono jedną z największych atrakcji stolicy Francji. Łączy oryginalną architekturę i pomysłową aranżację wnętrza z niezwykłym talentem dydaktycznym twórców ekspozycji, autorów eksperymentów i spektakli.A jeszcze niedawno La Villette była zaniedbaną dzielnicą, gdzie sprzedawano zwierzęta hodowlane i dokonywano ich masowego uboju. 20 lat temu postanowiono stare rzeźnie przekształcić w muzeum nauki.
W ciągu kilku lat założono park z pawilonami i wyspami, wybudowano sale koncertowe, a dawne rzeźnie i obory zamieniono na pomieszczenia wystawowe.
Architekt Adrien Fainsilber, któremu powierzono przeprowadzenie tej transformacji, stworzył konstrukcję przypominającą pałac ze szkła, stali i powietrza. Aby wzmocnić efekt, otoczył go wodą i zielenią. Tuż obok muzeum powstała Geoda - olbrzymia kula mieszcząca kino sferyczne. Jej zewnętrzna powierzchnia, utworzona z kilku tysięcy srebrzystych trójkątów, odbija błękit nieba, zieleń parku i powiela świetlne błyski na wodzie. Wewnątrz na półkulistym ekranie o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych wyświetlane są - przy użyciu najnowszej techniki obrazu i dźwięku - filmy podróżnicze i przyrodnicze, przenoszące widzów w głąb oceanów albo w gwiezdne przestrzenie Drogi Mlecznej. Tę ostatnią można też oglądać w planetarium. To jedna z największych atrakcji miasta nauki. Godzinne seanse kilka razy w ciągu dnia gromadzą komplet widzów. Symulator astronomiczny odtwarza niebo z 10 tys. gwiazd. Zdumiewająco realistyczne obrazy planet, rodzących się gwiazd i zderzających się dalekich galaktyk, uzyskane za pomocą teleskopów ziemskich i kosmicznych, w połączeniu z komentarzem specjalistów tworzą prawdziwy gwiezdny spektakl. Jak na muzeum nauki przystało, La Cité des Sciences otworzyło podwoje nocą 13 marca 1986 r., gdy na niebie pojawiła się kometa Halleya. Od tego czasu obiekt odwiedziło 38 mln osób.
W pawilonach muzeum obok wystaw mieści się też unikatowa mediateka, czyli biblioteka multimedialna, w której zgromadzono 300 tys. książek, 3 tys. czasopism, a także kilka tysięcy dokumentów. Każdy - bez uiszczania dodatkowych opłat - ma do nich dostęp. Można tam skorzystać ze stu kilkudziesięciu konsoli audiowizualnych, przejrzeć ponad tysiąc komputerowych programów edukacyjnych i CD-ROM-ów. Obok mediateki otwarto niedawno Cité de Metiers, czyli miasto zawodów. 50 specjalistów udziela młodym ludziom rad dotyczących wyboru zawodu, dróg kariery, rodzajów aktywności.
Cité des Sciences nie zapomina o najmłodszych. Na dzieci w wieku 3-12 lat czekają osobne ekspozycje w Cité des Enfants (mieście dzieci). Ta część muzeum cieszy się niezwykłą popularnością, a wycieczki większych grup trzeba zgłaszać ze znacznym wyprzedzeniem. Wszystkie kolorowe i niezniszczalne eksponaty zgromadzono po to, by dzieci mogły je dotykać, otwierać, uruchamiać, wąchać, włączać czy programować. Zaraz przy wejściu zaprasza ukośna ściana "allonge toi". Wspina się więc każdy, kto się zmieści. Efekty widać na ekranach naprzeciw: na pierwszym pojawia się obraz pionowych skał widzianych z samolotu, na drugim pokazane są one w zbliżeniu, na trzecim zaś po wiszących nad przepaścią skałach wspinają się dzieciaki, które wyciągnęły się na wygodnej ukośnej ściance zbudowanej właśnie w tym celu. Ta poglądowa lekcja pokazuje, jak można robić filmy z niebezpiecznych górskich wspinaczek, nie wychodząc z bezpiecznego pomieszczenia.
Obok zaprasza studio telewizyjne "Zostań komentatorem pogody!". Kilkulatki swobodnie stają przed kamerą, naradzają się, jaką podać temperaturę i kierunek wiatru, bez skrępowania naśladują prezenterów. Znajduje się tam również wielki globus z nazwami krajów i słuchawkami radiowymi, które wtyka się w odpowiednie miejsca na kuli ziemskiej ("posłuchaj, jakim językiem mówią ludzie w Arabii Saudyjskiej, na Filipinach, w Meksyku..."). W szufladach wielkich szaf w następnej sali przygotowano śniadania ("zobacz, co jedzą dzieci w innych krajach"). "A może chcesz zobaczyć, jak powstaje dziecko? Włącz ten film" - wówczas wyświetla się sympatycznie pokazane zbliżenie dwojga dorosłych, rysunek narządów rozrodczych męskich i kobiecych, przedstawiony zostaje rozwój płodu, narodziny dziecka. Projekcji towarzyszy komentarz.
Zwiedzający mogą zażyć również trochę ruchu i przekonać się, jak szybko potrafią biegać. Wzdłuż toru wyścigowego wyświetlana jest prędkość: jakiś ochotnik biegnie z szybkością 10,8 km/h, następny 11,5 km/h. Można by urządzić wyścigi, gdyby nie to, że warto jeszcze wprawić w ruch elektrownię wodną, napisać coś na maszynie, odwiedzić wyspę "pięciu zmysłów", wpaść na chwilę do warsztatów mechanicznych i zamówić za pomocą minitela miejsce w samolocie. Nie przydałoby się takie miasto nauki nad Wisłą?
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.