- Mamy skutery śnieżne, quady, samochody terenowe, nowoczesny sprzęt do ratowania, tyle, że niedługo może nie być komu tego sprzętu używać - mówi Sławomir Czubak, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR. Ze względu na niskie płace zawodowi ratownicy odchodzą z pracy, a w ich miejsce nie chcą przychodzić nowi.
Ratownicy nie chcą zarabiać po 1600 lub 2000 złotych za służbę z dyżurami nocnymi. Górskie pogotowie nie ma jednak pieniędzy na większe płace, gdyż dotacja z MSW na to nie wystarcza. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych daje środki wyłącznie na prowadzenie akcji ratowniczych.
Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego oraz rada naukowa parku zwróciły się do Ministerstwa Ochrony Środowiska o to, by zmienić zapisy ustawy o parkach narodowych nakazujące odprowadzanie przez parki 15 procent wpływów z biletów za wstęp na rzecz górskiego pogotowia ratunkowego.
- Te pieniądze są nam bardzo potrzebne na wkład własny do projektów, gdzie moglibyśmy je wielokrotnie pomnożyć albo na dokumentację, bez której nie możemy się starać o środki. Rozumiem, że dla GOPR-u są one bardzo ważne, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego w naszym kraju nie można znaleźć dosłownie 3 milionów złotych na dofinansowanie górskiego ratownictwa we wszystkich grupach GOPR i rozwiązanie tego problemu - tłumaczy dyrektor KPN.
Dla GOPR jednak te 350 tysięcy od KPN to sprawa życia i śmierci. Bez tych pieniędzy ratownikom zabraknie środków na szkolenie, a nawet na paliwo do samochodów.
- Chcielibyśmy mieć możliwość wcześniejszego odchodzenia na emerytury tak jak strażacy– mówią – bo trudno sobie wyobrazić, by w wieku 65 lat, na nartach skiturowych, przy dwudziestostopniowym mrozie ratownik przedzierał się przez kilkumetrowe zaspy, bo tak nasza praca wygląda - mówią ratownicy.
www.prw.pl
Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego oraz rada naukowa parku zwróciły się do Ministerstwa Ochrony Środowiska o to, by zmienić zapisy ustawy o parkach narodowych nakazujące odprowadzanie przez parki 15 procent wpływów z biletów za wstęp na rzecz górskiego pogotowia ratunkowego.
- Te pieniądze są nam bardzo potrzebne na wkład własny do projektów, gdzie moglibyśmy je wielokrotnie pomnożyć albo na dokumentację, bez której nie możemy się starać o środki. Rozumiem, że dla GOPR-u są one bardzo ważne, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego w naszym kraju nie można znaleźć dosłownie 3 milionów złotych na dofinansowanie górskiego ratownictwa we wszystkich grupach GOPR i rozwiązanie tego problemu - tłumaczy dyrektor KPN.
Dla GOPR jednak te 350 tysięcy od KPN to sprawa życia i śmierci. Bez tych pieniędzy ratownikom zabraknie środków na szkolenie, a nawet na paliwo do samochodów.
- Chcielibyśmy mieć możliwość wcześniejszego odchodzenia na emerytury tak jak strażacy– mówią – bo trudno sobie wyobrazić, by w wieku 65 lat, na nartach skiturowych, przy dwudziestostopniowym mrozie ratownik przedzierał się przez kilkumetrowe zaspy, bo tak nasza praca wygląda - mówią ratownicy.
www.prw.pl