Buldożery zrównały z ziemią skatepark przy Kopie Cwila na Ursynowie. Środowisko skaterów jest oburzone. - To błąd, wpadka - przyznaje burmistrz dzielnicy Piotr Guział, a winą obarcza swojego zastępcę.
- Tworzyliśmy to miejsce przez wiele lat. Dbaliśmy o nie. Niestety po naszym skateparku pozostał tylko gruz – mówi Mateusz Matczak, który przy Kopie Cwila, na tzw. kortach, od lat jeździł na deskorolce.
- To miejsce zbudowane własnymi rękoma przez wielu deskorolkowców, którzy poświęcili dużo czasu zdrowia i pieniędzy, tylko po to by mieć możliwość pojeździć w spokoju, odosobnieniu z zajawą i satysfakcją - wspomina inny ursynowski skejter, Tomek Kotrych.
Kilka dni temu wszystkie elementy parku zostały zburzone. Prace zlecił urząd dzielnicy Ursynów.
- Decyzję o zburzeniu podjął mój zastępca. Zrobił to, mimo że prosiłem, by nie podejmował żadnych decyzji bez konsultacji ze środowiskiem deskorolkarzy. Zignorował moje polecenie. Mój zastępca postąpił fatalnie. To duża wpadka. Jako burmistrz biorę pełną odpowiedzialność za działanie urzędu, mimo, że byłem wówczas na zwolnieniu - twierdzi burmistrz dzielnicy Piotr Guział.
Piotr Machaj, zastępca burmistrza przyznaje, że zaniedbał sprawę konsultacji.
- W sierpniu pojawiłem się trzy razy w skateparku, ale nie zastałem tam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać. Zapomniałem, że miałem do nich numery telefonów. To był mój błąd - tłumaczy Machaj.
- Chcę zaproponować im inne miejsce. Mam nadzieję, że będą chcieli tam odbudować swój skatepark. Jeśli będzie taka potrzeba, to urząd im w tym pomoże - deklaruje Piotr Guział.
tvn24.pl
- To miejsce zbudowane własnymi rękoma przez wielu deskorolkowców, którzy poświęcili dużo czasu zdrowia i pieniędzy, tylko po to by mieć możliwość pojeździć w spokoju, odosobnieniu z zajawą i satysfakcją - wspomina inny ursynowski skejter, Tomek Kotrych.
Kilka dni temu wszystkie elementy parku zostały zburzone. Prace zlecił urząd dzielnicy Ursynów.
- Decyzję o zburzeniu podjął mój zastępca. Zrobił to, mimo że prosiłem, by nie podejmował żadnych decyzji bez konsultacji ze środowiskiem deskorolkarzy. Zignorował moje polecenie. Mój zastępca postąpił fatalnie. To duża wpadka. Jako burmistrz biorę pełną odpowiedzialność za działanie urzędu, mimo, że byłem wówczas na zwolnieniu - twierdzi burmistrz dzielnicy Piotr Guział.
Piotr Machaj, zastępca burmistrza przyznaje, że zaniedbał sprawę konsultacji.
- W sierpniu pojawiłem się trzy razy w skateparku, ale nie zastałem tam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać. Zapomniałem, że miałem do nich numery telefonów. To był mój błąd - tłumaczy Machaj.
- Chcę zaproponować im inne miejsce. Mam nadzieję, że będą chcieli tam odbudować swój skatepark. Jeśli będzie taka potrzeba, to urząd im w tym pomoże - deklaruje Piotr Guział.
tvn24.pl