Kiedy został ministrem transportu, na kilka tygodni zaszył się w gmachu resortu. – Wiedział, że dostał szansę, by wreszcie odciąć się od wizerunku teczkowego Tuska, przybocznego, niesamodzielnego polityka. To była taka szansa, która miała go wynieść na szczyt – mówi jeden z polityków Platformy. Dlatego nie chciał jej zmarnować. Na przykład zacząć od medialnej wpadki pokazującej, że niespecjalnie zna się na dziedzinie, którą ma zarządzać. – Muszę najpierw ogarnąć resort – odpowiadał na pytania o wywiady. Zapytałam wtedy Nowaka w SMS-ie, ile czasu na koniec jego kadencji będzie trwała podróż pociągiem z Warszawy do Gdańska. Odpisał szybko: 2:20. Dziś pociąg na tej trasie wciąż jeździ przynajmniej cztery godziny.
Sam Nowak pociągami jeździł rzadko. No, chyba że chodziło o pokazanie się u boku Donalda Tuska w czasie „gospodarskiej wizyty premiera” przed Euro 2012. Na co dzień wolał jednak rządową limuzynę. Do domu do Gdańska na weekendy chętnie zabierał się z Tuskiem samolotem szefa rządu. Miejsce tam zawsze na niego czekało.
MŁODY WILK
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.