- Takie rzeczy zdarzają się nie tylko w Polsce. To nie jest jednak tak, że po ’89 weszliśmy w okres powszechnej szczęśliwości i nie mamy, nie tylko w obszarze spraw obronnych i bezpieczeństwa, prób infiltracji i obserwowania tego, co się dzieje u sąsiada - mówił Janusz Piechociński o zatrzymaniu polskiego oficera.
Wczoraj zatrzymano mężczyznę podejrzanego o pracę dla obcego wywiadu. To pułkownik pracujący w MON. Minister gospodarki powiedział w radiowej Trójce, że czeka na pełne wyjaśnienia w tej sprawie. - Jeśli domniemanie służb jest prawdą, to mamy poważny problem. To jest jednak jedno z najważniejszych miejsc w Wojsku Polskim, w którym znalazł się, czy mógł znaleźć się oficer, który złamał przysięgę - powiedział.
Szef PSL mówił też, że oczekuje od prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wyjaśnień w sprawie śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej. Jego zdaniem Seremet w swojej pracy wykazuje się "wielką pasywnością". - Jednocześnie zrobiłem wszystko, żeby ludzie, którzy byli podsłuchani (…) nie obciążali swoimi problemami albo potencjalnymi problemami nowego rządu - dodał Piechociński.
Powiedział też, że był "zdystansowany" do pomysłu, by sprawę podsłuchów wyjaśniał ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Jeśli warto za coś w demokracji i polityce umierać, to za demokrację bez haków - mówił.
Polskie Radio
Szef PSL mówił też, że oczekuje od prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wyjaśnień w sprawie śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej. Jego zdaniem Seremet w swojej pracy wykazuje się "wielką pasywnością". - Jednocześnie zrobiłem wszystko, żeby ludzie, którzy byli podsłuchani (…) nie obciążali swoimi problemami albo potencjalnymi problemami nowego rządu - dodał Piechociński.
Powiedział też, że był "zdystansowany" do pomysłu, by sprawę podsłuchów wyjaśniał ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Jeśli warto za coś w demokracji i polityce umierać, to za demokrację bez haków - mówił.
Polskie Radio