Agenci ABW z mieszkania zabrali komputery i wszystkie jego telefony komórkowe, a jego samego wyprowadzili w kajdankach na przesłuchanie. Jeszcze tego samego dnia można było przeczytać na internetowych portalach o wielkim sukcesie polskich służb specjalnych, które ujęły dwóch groźnych szpiegów. Jednym z nich był właśnie 28-letni prawnik Stanisław S., Rosjanin legitymujący się polskim obywatelstwem. – Słyszałem o tych aresztowaniach, ale do głowy mi nie przyszło, że to może chodzić o Stasia – mówi jego kolega.
BYŁY ANTYPUTINOWIEC
Stanisław S. do Polski przyjechał na początku lat 90. Miał wtedy pięć lat. Trafił tu za swoim ojcem – piłkarzem, którego kupił klub polskiej ekstraklasy. Razem z nim trafił potem do Szczecina, gdzie ojciec zakończył karierę, a potem pracował jako trener kilku pomorskich drużyn. – Stasiu miał tę przewagę nad swymi rodakami, że mówił po polsku bez żadnego akcentu i był nie do rozpoznania – mówi jego przyjaciel. – Dla mnie to wspaniały człowiek, życzliwy i ujmujący. Nigdy nie ukrywał, że jest Rosjaninem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.