Łódzka prokuratura postawiła zarzut dzieciobójstwa kobiecie, która będąc w 7 miesiącu ciąży, uszkodziła płód. 34-latka trafiła do szpitala w Skierniewicach mając prawie 5 promili alkoholu we krwi. Lekarzom udało się wydobyć tylko część płodu, pozostałe fragmenty ciała policja znalazła w domu kobiety - podaje TVN24.
- Do zabójstwa doszło w minionym tygodniu. W domu, w którym mieszkała para, rozpoczęła się akcja porodowa. Pijani rodzice świadomie uśmiercili nienarodzone dziecko - powiedział Krzysztof Kopania z prokuratury w łodzi.
Kobieta usłyszała zarzut dzieciobójstwa, a jej 45-letni konkubent odpowie za zabójstwo. Obydwoje przyznali się do stawianych im zarzutów, trafili też do aresztu - na razie na 3 miesiące. W poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok noworodka. - Chcemy wyjaśnić, jaka była mechanika obrażeń i czy dziecko miałoby szanse na przeżycie, gdyby nie działanie podejrzanych - mówi prokurator Kopania.
W ubiegły czwartek konkubent 34-latki zadzwonił na pogotowie, informował, że ciężarna kobieta "źle się czuje". Kobietę przewieziono do szpitala - według ustaleń śledczych miała w organizmie 4,98 promila we krwi. W szpitalu okazało się, że w drogach rodnych kobiety znajduje się poważnie uszkodzony fragment płodu. - W międzyczasie rozpoczęło się poszukiwanie, gdzie znajduje się część płodu - mówił Kopania.
Część płodu, z ranami szarpanymi, znaleziono w domu 34-latki, kilka metrów od łóżka. Prokurator Kopania stwierdził, że śledczy potrzebują poszerzenia wiedzy na temat tej tragedii, dlatego też wystąpią o wykonanie sekcji zwłok płodu. To pozwoli ustalić czy dziecko urodziło się żywe oraz dlaczego doszło do akcji porodowej i jak ona przebiegała.
TVN24, Wprost.pl
Kobieta usłyszała zarzut dzieciobójstwa, a jej 45-letni konkubent odpowie za zabójstwo. Obydwoje przyznali się do stawianych im zarzutów, trafili też do aresztu - na razie na 3 miesiące. W poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok noworodka. - Chcemy wyjaśnić, jaka była mechanika obrażeń i czy dziecko miałoby szanse na przeżycie, gdyby nie działanie podejrzanych - mówi prokurator Kopania.
W ubiegły czwartek konkubent 34-latki zadzwonił na pogotowie, informował, że ciężarna kobieta "źle się czuje". Kobietę przewieziono do szpitala - według ustaleń śledczych miała w organizmie 4,98 promila we krwi. W szpitalu okazało się, że w drogach rodnych kobiety znajduje się poważnie uszkodzony fragment płodu. - W międzyczasie rozpoczęło się poszukiwanie, gdzie znajduje się część płodu - mówił Kopania.
Część płodu, z ranami szarpanymi, znaleziono w domu 34-latki, kilka metrów od łóżka. Prokurator Kopania stwierdził, że śledczy potrzebują poszerzenia wiedzy na temat tej tragedii, dlatego też wystąpią o wykonanie sekcji zwłok płodu. To pozwoli ustalić czy dziecko urodziło się żywe oraz dlaczego doszło do akcji porodowej i jak ona przebiegała.
TVN24, Wprost.pl