Dziennik "Dagens Nyheter” opisuje skandal w szwedzkiej służbie zdrowia. Lekarz ze Sztokholmu wysłał do szpitala dziewczynkę, u której podejrzewano ebolę...taksówką.
Dziecko pochodzące z Konga trafiło do lekarza pierwszego kontaktu w południowym Sztokholmie. Od tygodnia dziewczynka miała gorączkę, skurcze i wymioty.
Lekarz stwierdził, iż to malaria. Skontaktował się ze szpitalem uniwersyteckim. W trakcie rozmowy padła sugestia, że może być to jednak ebola. Pielęgniarka prowadząca rozmowę z lekarzem poprosiła go, aby się nie rozłączał i poszła przekazać zgłoszenie dalej. Ten jednak zdenerwował się, iż trwa to zbyt długo. Zamówił więc taksówkę i wysłał nią chorą dziewczynkę do Huddinge.
Testy wykonane dzień później wykazały, iż dziecko nie jest chore na ebolę. Zdarzenie zostało zgłoszone do inspektora medycznego.
rmf24.pl
Lekarz stwierdził, iż to malaria. Skontaktował się ze szpitalem uniwersyteckim. W trakcie rozmowy padła sugestia, że może być to jednak ebola. Pielęgniarka prowadząca rozmowę z lekarzem poprosiła go, aby się nie rozłączał i poszła przekazać zgłoszenie dalej. Ten jednak zdenerwował się, iż trwa to zbyt długo. Zamówił więc taksówkę i wysłał nią chorą dziewczynkę do Huddinge.
Testy wykonane dzień później wykazały, iż dziecko nie jest chore na ebolę. Zdarzenie zostało zgłoszone do inspektora medycznego.
rmf24.pl