- Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości i wystosowałem do Amerykanów wniosek o wydanie bardzo znanego aferzysty z początku lat 90., który przebywał w USA od wielu lat, to Amerykanie nie podjęli żadnych działań, żeby nasz wniosek zrealizować - powiedział na antenie TVP Info szef NIK Krzysztof Kwiatkowski.
"Gazeta Wyborcza" powołując się na "wysokiego urzędnika" resortu sprawiedliwości napisała, że do Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynął wniosek administracji USA o zatrzymanie Romana Polańskiego w związku z zarzutami o gwałt sprzed 36 lat.
- Taki wniosek trafia najpierw do straży granicznej, później dostaje go prokuratura. Następnie to sąd ocenia, czy wydać polskiego obywatela. Jeśli sąd zdecyduje, że nie powinniśmy go wydać, to sprawa się kończy. Jeśli jednak zdecyduje inaczej, to i tak ostateczną decyzję podejmuje minister sprawiedliwości, który nie jest związany decyzją sądu - tłumaczył Kwiatkowski.
TVP Info
- Taki wniosek trafia najpierw do straży granicznej, później dostaje go prokuratura. Następnie to sąd ocenia, czy wydać polskiego obywatela. Jeśli sąd zdecyduje, że nie powinniśmy go wydać, to sprawa się kończy. Jeśli jednak zdecyduje inaczej, to i tak ostateczną decyzję podejmuje minister sprawiedliwości, który nie jest związany decyzją sądu - tłumaczył Kwiatkowski.
TVP Info