Nawet co trzeci komentarz i blog może być fałszywką lub zawoalowaną reklamą, mówią zawodowi marketingowcy. Polskie firmy coraz chętniej korzystają z usług płatnych trolli, czyli osób, które za niewielkie pieniądze, podszywając się pod zwykłych internautów, wypromują dowolny produkt, wywołają zaciętą dyskusję lub zmiażdżą konkurenta złymi opiniami. Zjawisko to, popularnie nazywane marketingiem szeptanym, jest na wpół legalnym sposobem wciskania ludziom kitu. My ten kit kupujemy. Badania pokazują, że siedmiu na dziesięciu Polaków wierzy, że opinie zamieszczane w internecie są obiektywne.
PRZYJACIÓŁKA POLECA
Wystarczy wrzucić do wyszukiwarki hasło „marketing szeptany”, a wyskoczy kilkadziesiąt agencji oferujących promocję, która – jak deklarują – „zwabi nowych klientów” i pomoże „pokonać konkurentów”. Za niecałe 300 zł można wykupić 700 pozytywnych opinii na 100 forach dyskusyjnych. Za 500 zł – dwa razy tyle. Dzwonię do jednej z takich firm, pytam, czy wypromują restaurację poprzez dobre recenzje na popularnych stronach branżowych. W odpowiedzi słyszę „tak”, ale taka sprecyzowana kampania będzie kosztowała znacznie drożej. Aby podkręcić efekt, polecają dołączyć blogerów specjalizujących się w tematyce gastronomicznej. W kolejnej firmie pytam o możliwość wypromowania gabinetu dentystycznego na stronach oceniających lekarzy. Pan odpowiada: „Żaden problem”, i radzi mi wybrać opcję promocji długofalowej, żeby pojawienie się komentarzy w internecie rozciągnęło się w czasie. – Wtedy to naturalniej wygląda. Inaczej ludzie nie uwierzą – dorzuca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.