STARUSZEK ŚWIAT
– W Polsce seniorzy wciąż padają ofiarą ageizmu, czyli stereotypów, dyskryminacji i deprecjonowania z uwagi na starszy wiek – kwituje sprawę dr hab. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. Co roku na początku zajęć z gerontologii (nauki o osobach starszych) Szukalski przeprowadza na studentach prosty eksperyment. Każdego prosi o wypisanie na karteczce kilku przymiotników, które kojarzą się im ze starością. Dostaje listę: zrzędliwy, nieudolny, brzydki, zacofany technologicznie, niepełnosprawny. Po zajęciach prosi z kolei o wypisanie przymiotników kojarzonych przez studentów z ich dziadkami. Wtedy czyta, że dziadek i babcia są: kochający, aktywni, sprawni, serdeczni, ciepli, mądrzy. Skąd ta różnica? – Studenci zawsze odpowiadają: seniorzy w mojej rodzinie są wyjątkowi. To dowodzi, że żyjemy stereotypami, a starość obserwujemy na ulicach, a nie w rodzinie – ocenia Szukalski.
Nie jest tajemnicą, że polityka zdrowotna wobec seniorów w Polsce kuleje. Brakuje oddziałów geriatrii, a lekarze wolą inne specjalizacje ze względu na jakość pracy i wynagrodzenie. Geriatria nie jest przedmiotem obowiązkowym na uniwersytetach medycznych, a oddziały są nierentowne, bo teoretycznie generują więcej kosztów niż inne. Teoretycznie, bo w rzeczywistości na pacjenta prowadzonego przez geriatrę państwowa służba zdrowia wydałaby mniej niż na leczonego przez kilku lekarzy specjalizujących się w innych dziedzinach medycyny. W Polsce jest zaledwie 750 szpitalnych łóżek geriatrycznych i 120 czynnych zawodowo geriatrów. W specjalizacji pracuje jedynie 70 – dwudziestokrotnie mniej niż w Austrii, Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Tymczasem prognozuje się, że w latach 2005-2050, czyli w ciągu 45 lat, liczba osób po osiemdziesiątce wzrośnie w Europie o 34 mln, osiągając wzrost o 180 proc. Jednocześnie o 44 proc. spadnie liczba osób do 24. roku życia. W Polsce, według prognozy GUS, w 2035 r. ponad 9,5 mln Polaków będzie miało powyżej 60 lat.
NOWE POJĘCIE STAROŚCI
XXI w. to okres wzrostu liczby osób starszych, ale i czas redefiniowania pojęcia starości. Na początku ubiegłego stulecia osobą starszą był 60-latek. Po stu latach jest nim 65-latek. W XXI w., mówiąc o seniorach, myśleć będziemy o ludziach w wieku 70-75 lat. W związku z tym za 20-30 lat 70-latek będzie osobą w średnim wieku. A termin „senior” zarezerwowany będzie dla osób po osiemdziesiątce. W tej sytuacji najważniejsze to uświadamiać społeczeństwu, że przecież wszyscy się zestarzejemy. I że to w naszym szeroko pojętym interesie leży, aby już dziś tworzyć seniorom przestrzeń społeczną i opiekę medyczną na takim poziomie, na jaki sami w przyszłości chcielibyśmy liczyć. Ale młodzi, a nawet dojrzali Polacy, o starości myśleć nie chcą. Przykładem była reakcja anonimowych internautów na zbiórkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na sprzęt geriatryczny. „Na dzieci dam zawsze, ale na staruchów – szkoda kasy” – w takim tonie wyrażano się o intencji Jerzego Owsiaka. Pani Irenie, 81-latce z Opolskiego, na izbie przyjęć prywatnej przychodni, gdzie trafiła z nadwerężonym biodrem, młoda stażystka odburknęła, że „takich jak ona ciągle coś boli. Jak nie noga, to d... Zwariować można”.
Pani Maria, 84-letnia mieszkanka Radomia, wspomina z kolei, jak była świadkiem, kiedy do szpitalnej izby przyjęć młody ojciec przywiózł kilkuletnią córkę z wysoką gorączką. Swoją frustrację wyładował na licznie czekających w przychodni seniorach. Darł się, że staruchy przestrzeń i podatki zabierają, że grzybieją na tych krzesłach, a przecież i tak im wszystko jedno, tymczasem dzieci trzeba ratować. – Panuje przyzwolenie na lekceważenie starego człowieka, bo to przecież moher. Starsi ludzie są traktowani obcesowo – zauważa Damiana Barańska, emerytowana nauczycielka i aktywistka społeczna, założycielka Klubu Sąsiadów Przystanek na łódzkich Bałutach. – Jest wśród ludzi w moim wieku bardzo wiele osób samotnych, które jeszcze do niedawna dawały sobie radę, ale przychodzi taki moment, że potrzebują wsparcia, zwłaszcza że świat wokół zmienia się coraz szybciej, staje się coraz bardziej obcy. A wystarczy przecież seniorowi wyjść trochę naprzeciw.
Wyjść naprzeciw to zdaniem Przemysława Staronia, psychologa z SWPS w Sopocie i Centrum Rozwoju Jump, największy problem. Choć sam współpracuje z uniwersytetami trzeciego wieku i chwali organizacje pozarządowe za prężne projekty aktywizujące seniorów do działania w przestrzeni publicznej, przyznaje, że w codziennych sytuacjach nie jest różowo. – Obserwujemy przejawy agresji na ulicach, w komunikacji miejskiej, w urzędach czy placówkach. Od agresji słownej, kierowanej personalnie lub mimochodem do seniora, po fizyczną, jak popchnięcie, szturchnięcie. Jest też przemoc niewerbalna: spojrzenia, ironiczne gesty, szydercze uśmieszki. Czy choćby nawet nieudzielenie pomocy na przejściu dla pieszych, nieustąpienie miejsca w autobusie – wymienia psycholog.
RÓŻANIEC ŚW. BŁAŻEJA
Kłopoty z seniorami biorą się też stąd, że z roku na rok osób starszych jest w społeczeństwie coraz więcej. – Do niedawna starszy człowiek był w społeczeństwie rzadkością. Wówczas był poważany, ale przez relatywnie krótki czas, bo dożywał średnio do siedemdziesiątki. Dziś oczekiwany czas życia kobiety przekracza 80 lat. Seniorzy to w społeczeństwie zjawisko masowe, a my dopiero zaczynamy uczyć się wspólnie żyć w przestrzeni publicznej – ocenia prof. Piotr Błędowski. Na szczęście seniorów zaczyna być widać – w kawiarniach, lodziarniach czy ostatnio modnych mlecznych barach, gdzie stykają się z młodym nurtem miejskich hipsterów. Tyle że ta widoczność ma też swoją cenę. – Psychologia zna efekt ekspozycji. Im więcej się ją widzi, im więcej się o niej mówi, im częściej dochodzi do konfrontacji na powierzchownym poziomie, tym – paradoksalnie – trudniej jest starość zaakceptować. Częściej bowiem, nawet nieświadomie, czujemy: „Ja też taki będę, a wcale tego nie chcę”. To rodzi niechęć, nawet agresję – tłumaczy psycholog.
Latem, tak jak w okresie świąt i zimowych ferii, w niemal każdym polskim szpitalu pojawia się kilku podrzutków, czyli tych, których rodziny pod byle pretekstem umieszczają na oddziałach i wyjeżdżają na urlop. Tu znowu winny jest system, który nie zakłada krótkotrwałej pomocy opiekuńczej, aby choć na chwilę odciążyć opiekunów stałych, czyli na ogół rodzinę. Ale częściej to brak empatii i ignorancja podsuwają tak drastyczne decyzje. Operacja 82-letniej pani Barbary z Olsztyna wypadła niespodziewanie kilka tygodni temu. Tuż przed terminem wyjazdu jej wnuczki do Dubrownika. Choć doszło do zapalenia otrzewnej, operacja przebiegła pomyślnie, a Barbara szybko wracała do zdrowia. Na dniach miała wyjść do domu. Jednak wnuczka użyła wszelkich sposobów, nie pominąwszy kosztownych prezentów dla lekarza i pielęgniarek, aby babcię w szpitalu zatrzymać jeszcze kilka dni. Na czas wycieczki. Wyjechała spokojna. W tym czasie babcię ze szpitala wypisano, aby zwolnić łóżko kolejnym pacjentom. Pogotowie odwiozło i wniosło na noszach kobietę na piąte piętro przedwojennej kamienicy, zostawiło samą w mieszkaniu. Barbara przez cztery dni z niego nie wyszła. Aż do powrotu wnuczki. Właściwie nie wstała z łóżka, żyjąc na łasce sąsiadki, która przygotowywała jej posiłki, oczyszczała szwy, podawała leki. Za to wnuczka przywiozła jej pamiątkę z podróży – różaniec z barokowego kościoła św. Błażeja. Patrona i opiekuna chorych na gardło.
NIEMODNA STAROŚĆ
– Wszechobecny kult młodości, lansowany również przez media, wypiera starszych z głównego nurtu życia. Starość jest tematem niemodnym. Nikt nie chce być stary, bo to się źle kojarzy z chorobą, niepełnosprawnością – potwierdza Paulina Sobisiak-Penszko z Instytutu Spraw Publicznych. Jej zdaniem, aby seniorom żyło się lepiej, konieczna jest zmiana podejścia do starości i osób starszych. Spojrzenie na nich przez pryzmat potencjału, którym dysponują i który można wykorzystać. – Z badań wynika jednak, że aby aktywizować seniorów i włączyć ich czynnie do działania na rzecz społeczności lokalnej, potrzebne jest stworzenie przestrzeni do spotkań sąsiedzkich i międzypokoleniowych. Domów kultury, świetlic, klubików. To skuteczna droga do walki z krzywdzącym stereotypem seniora, który nie opuszcza swoich czterech ścian. Tymczasem w gminach takich przestrzeni wciąż brakuje. Dlatego głównym miejscem spotkań towarzyskich seniorów wciąż pozostaje Kościół – zauważa.
Zgadza się z nią Anna Chabiera z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. I przytacza badania przeprowadzone na zlecenie RPO na temat dialogu międzypokoleniowego. Wynika z nich, że w Polsce codziennym spotkaniom przedstawicieli dwóch pokoleń na ogół towarzyszy negatywny kontekst. Spotykają się bowiem w takich miejscach, jak komunikacja miejska czy poczekalnia w przychodni, gdzie odbywa się walka o miejsce, co często wyzwala negatywne emocje. Brakuje pozytywnej przestrzeni do spotkania blisko domu, takiej jak świetlica czy dom kultury, która nie wymaga wydawania pieniędzy, co często jest barierą dla osób starszych. Językoznawczyni dr Małgorzata Potent- -Ambroziewicz zbadała językowy obraz starości rozpowszechniony wśród młodzieży. Według anonimowych ankiet człowiek stary to dla młodzieży ktoś słaby, schorowany, bezradny, pesymista zarażający smutkiem, zapatrzony we własne cierpienie, wyrzucony poza margines społeczny, niedbający o higienę, nadużywający alkoholu, przemądrzały, nadgorliwy religijnie i konserwatywny. A kogoś takiego nie da się przecież lubić. Co innego sympatycznego Gustlika czy Kurasia z popularnego serialu.
Artykuł ukazał się w numerze 30 /2014 tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay