- Jestem jednym z nielicznych polityków, którzy nie komentują z radością, że oto przytrafiło się PiS, nie rechoczę ze śmiechu, nie zacieram rączek. Bo zdaję sobie sprawę, że za miesiąc, dwa, po Hofmanie zostanie nie tylko wniosek prokuratorski - mówił w Poranku Radia TOK FM Janusz Piechociński.
- Zostanie osąd. I każdy będzie wchodził na salę i w oczach kolegów czytał: czy on jest takim samym łobuzem? Dzisiaj jako polityka i politycy spadliśmy poniżej czterech procent zaufania. Szary koniec - dodał wicepremier. - Gorzej. Dno nie ma dna. Zakopujemy się nie na dnie, tylko w mule - skwitował.
Piechociński zapytany o to, co dzieje się z młodymi posłami w polskiej polityce (chodziło o trzech byłych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego), odpowiedział, że to "kwestia stanu ducha" i takie zachowanie "nie spotyka tylko młodych". Szef PSL tłumaczył też, że wycieczkom w Sejmie opowiada o kilku "gatunkach posłów". Są to: liderzy, krokodylki ("małe ręce do robienia, duża gębusia do kłapania") i woły robocze.
TOK FM
Piechociński zapytany o to, co dzieje się z młodymi posłami w polskiej polityce (chodziło o trzech byłych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego), odpowiedział, że to "kwestia stanu ducha" i takie zachowanie "nie spotyka tylko młodych". Szef PSL tłumaczył też, że wycieczkom w Sejmie opowiada o kilku "gatunkach posłów". Są to: liderzy, krokodylki ("małe ręce do robienia, duża gębusia do kłapania") i woły robocze.
TOK FM