Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, jest zdania, że w komisji, w której głosował, doszło do oszustwa wyborczego.
„Kandydatka, na którą głosowaliśmy z żoną powiedziała mi, że dostała 1 głos. Sprawdziłem w komisji. Gdzie się zgłasza oszustwa wyborcze?” – napisał na Twitterze. „I gdzie, do licha, byli ci mężowie zaufania?” – dodał.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego mówił o nieprawidłowościach w rozmowie z TVN 24. Jest pewny, że doszło do nich podczas wyborów. – Jestem zdenerwowany. Pewnie napiszę protest do Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ istotą demokracji jest, by do takich sytuacji nie dochodziło. Zakładam jednak, że mogło dojść do pomyłki.
Ołdakowski podał również inny przykład. Postanowił sprawdzić wyniki wyborów swojej znajomej i okazało się, że „głos oddał na nią mąż, dwoje dzieci, a w protokole było, że dostała tylko jeden głos poparcia”.
TVN Warszawa
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego mówił o nieprawidłowościach w rozmowie z TVN 24. Jest pewny, że doszło do nich podczas wyborów. – Jestem zdenerwowany. Pewnie napiszę protest do Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ istotą demokracji jest, by do takich sytuacji nie dochodziło. Zakładam jednak, że mogło dojść do pomyłki.
Ołdakowski podał również inny przykład. Postanowił sprawdzić wyniki wyborów swojej znajomej i okazało się, że „głos oddał na nią mąż, dwoje dzieci, a w protokole było, że dostała tylko jeden głos poparcia”.
TVN Warszawa