Polska przebojem turystycznym Europy?
Z obawy przed terroryzmem wielu niemieckich turystów wybrało wakacje na Mazurach zamiast w Tunezji. Ze strachu przed SARS spora liczba Francuzów zamieniła Tajlandię na Tatry. Niektórzy Holendrzy od zwiedzania egipskich piramid woleli spływ kajakiem po Krutyni. Po raz pierwszy od 50 lat spadła liczba podróżujących po świecie - wynika z danych Światowej Organizacji Turystyki (WTO). O 5 proc. wzrosła natomiast liczba cudzoziemców odwiedzających Polskę - ocenia Polska Organizacja Turystyczna (PTO).
Najważniejsze atuty przyciągające dziś turystów do danego kraju to bezpieczeństwo rozumiane jako brak zagrożenia życia, niska cena oraz niewielka odległość od domu - wynika z tegorocznego raportu WTO. Wszystkie te warunki - w odniesieniu do przybyszów z Europy - spełnia Polska.
Być jak John Malkovich - w Zakopanem
Ponad połowa europejskich turystów była w Polsce wcześniej przynajmniej cztery razy, a 91 proc. deklaruje, że chce nasz kraj zobaczyć jeszcze raz - wynika z danych POT. Informacje o atrakcyjności polskich miejscowości rozchodzą się dzięki akcjom promocyjnym, działaniom samorządów, wizytom osobistości, spotkaniom biznesowym czy wreszcie zwyczajną pocztą pantoflową. Tak było w wypadku Johna Malkovicha, który podczas kręcenia "Króla Olch" w Zakopanem zakochał się w góralskim oscypku. - Od 1995 r. zjeżdżają do nas znajomi i znajomi znajomych aktora - mówi Jerzy Byrcyn z zakopiańskiego urzędu miejskiego. Tatry upodobali sobie jednak przede wszystkim Skandynawowie i Francuzi. Wśród prawie 50 tys. turystów zagranicznych, którzy w zeszłym roku nocowali w Zakopanem, było 11 tys. Francuzów i 13 tys. Skandynawów - wynika z danych Urzędu Statystycznego w Limanowej. Francuzi kupują oscypki, zajadają się pstrągami i szukają karczm podających jagnięcinę. Szwedzi poszukują w Łącku miejscowej śliwowicy.
Polska specjalność - spływ kajakowy
W rejony szlaków Krutyni i Brdy przyjeżdżają turyści z Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet Australii i Nowej Zelandii. - Zagospodarowane szlaki kajakowe to polska specjalność. Tego typu spływów rekreacyjnych nie ma nigdzie w Europie Zachodniej - opowiada Renata Skórkiewicz ze Stanicy Wodnej w Krutyni. Między innymi dzięki działaniom władz samorządowych na Mazurach język niemiecki słychać tu równie często jak polski. Władze Kętrzyna podpisały umowę z rajcami niemieckiego miasta Wesel. - Dzięki współpracy wakacje spędza u nas burmistrz Wesel, który ciągnie za sobą znajomych - lokalnych polityków niemieckich i ich rodziny - mówią pracownicy miejscowej informacji turystycznej. Podobne umowy podpisały władze prawie stu mazurskich miejscowości. Po Kanale Elbląskim statkami Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, oprócz Polaków, pływają głównie Niemcy, ale od 1997 r. dołączyło do nich sporo Holendrów, Szwedów i Francuzów.
Chińczycy w Puszczy Białowieskiej
Puszcza Białowieska fascynuje przede wszystkim Szwajcarów, a także Niemców i Holendrów. W 1977 r. została wpisana na Światową Listę Rezerwatów Biosfery UNESCO, a w 1997 r. - jako pierwszy park narodowy w Polsce - uzyskała Dyplom Rady Europy kategorii A. - Biznesmeni, którzy organizują w okolicy spotkania, polecają kolegom wypoczynek w puszczy. Dzięki takiej rekomendacji w czasie ostatnich świąt wielkanocnych gościło u nas 25 Chińczyków - mówi Marek Czarny z Hotelu Białowieskiego. W puszczy można też (za 600 euro) wyruszyć na polowanie.
Polowanie z Valérym Giscardem d'Estaing
Polskie rykowisko jest najpiękniejsze w Europie - upierają się przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego. Według pracowników spółki Łowex, która organizuje polowania na terenie całego kraju, Niemcy i Duńczycy - zainteresowani głównie sarnami i jeleniami - upodobali sobie Opolszczyznę i Mazury. Natomiast Włosi i Francuzi - polujący na ptactwo - najczęściej przyjeżdżają na tereny dawnego województwa tarnowskiego.
Najatrakcyjniejsze dla cudzoziemskich myśliwych jest kontrolowane polowanie na żubra w lasach podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Odstrzału żubrów można dokonywać w Puszczy Boreckiej. Myśliwi z Niemiec, Austrii, Danii, Finlandii, Francji i Belgii przyjeżdżają też w Bieszczady na polowanie na jelenie. W tym celu regularnie odwiedzał nasz kraj Valéry Giscard d'Estaing. Polują także arystokraci. - Przyjeżdżają do mnie hrabiowie i markizowie z Portugalii i Hiszpanii zachęceni przykładem braci króla Hiszpanii Juana Carlosa I de Bourbon - opowiada Eugeniusz Grzegorz Gwiazdowski, organizator polowań z Leżajska.
Javier Solana i George Bush w Wieliczce
Wizyty znanych osobistości rozsławiają kopalnię soli w Wieliczce. Gościli tam m.in. Javier Solana, George Bush, a koncertowali Nigel Kennedy i Ritchie Blackmore. - Podczas wizyty prezydenta Tanzanii Williama Mkapy Benjamina miejscowi przewodnicy dostali propozycję przeszkolenia tanzańskich przewodników po kopalniach złota i diamentów - opowiada Edyta Mazur z muzeum w Wieliczce. W 2002 r. Wieliczkę odwiedziło 776 tys. osób. Najliczniejsze grupy obcokrajowców to Amerykanie, Niemcy, Włosi, Francuzi i Anglicy, ale odnotowano zwiedzających ze 124 krajów świata, w tym z miejsc tak egzotycznych, jak Kongo, Somalia, Gwatemala czy Mauritius (cudzoziemcy stanowią 45 proc. odwiedzających kopalnię).
Złoty interes
Każda złotówka zainwestowana w promocję polskiej turystyki zwróci się trzykrotnie - wynika z analiz specjalnego raportu opracowanego przez firmę konsultingową Arthur D. Little. "By sprostać konkurencji na rynku międzynarodowym, Polska powinna na promocję turystyki wydawać przynajmniej 15 mln dolarów rocznie" - czytamy w raporcie. Wydajemy kilkakrotnie mniej. - Takie kraje jak Polska mają teraz niebywałą szansę. Tylko, na Boga, zróbcie coś, żeby było was widać - mówi szef Stowarzyszenia Belgijskich Touroperatorów Jacques Delanges. Francuzi i Belgowie odwiedzają dziś tłumnie uzdrowiska rumuńskie, a nie polskie. Węgrzy, którzy zanotowali ponadtrzydziestoprocentowy spadek przyjazdów turystów zagranicznych, zareagowali. - Na emisję promocyjnych spotów turystycznych w telewizjach Europy Zachodniej wydali 500 tys. euro. Mnie na taki wydatek nie stać - mówi Andrzej Kozłowski, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej.
Z danych NBP wynika, że w 2002 r. łączne przychody z turystyki wyniosły 4,5 mld dolarów. Mimo światowego kryzysu Warszawski Instytut Turystyki przewiduje, że powinny one systematycznie rosnąć o ponad 100 mln dolarów rocznie. Szacunki są takie m.in. dlatego, że zwiększa się liczba biur podróży oferujących wyjazdy do Polski, np. w Austrii z 45 w 2001 r. do 107 w 2003 r. Polepsza się też jakość informacji internetowej. Tylko w pierwszym półroczu 2003 r. 480 tys. francuskich internautów poszukiwało wiadomości turystycznych o Polsce. Przedstawiciele zachodnioeuropejskich biur turystycznych, którzy we wrześniu tego roku spotkają się w Narwiańskim Parku Narodowym, by opracować strategię działań wobec Polski, przewidują, że nasz kraj po wejściu do Unii Europejskiej stanie się jednym z turystycznych przebojów.
Najważniejsze atuty przyciągające dziś turystów do danego kraju to bezpieczeństwo rozumiane jako brak zagrożenia życia, niska cena oraz niewielka odległość od domu - wynika z tegorocznego raportu WTO. Wszystkie te warunki - w odniesieniu do przybyszów z Europy - spełnia Polska.
Być jak John Malkovich - w Zakopanem
Ponad połowa europejskich turystów była w Polsce wcześniej przynajmniej cztery razy, a 91 proc. deklaruje, że chce nasz kraj zobaczyć jeszcze raz - wynika z danych POT. Informacje o atrakcyjności polskich miejscowości rozchodzą się dzięki akcjom promocyjnym, działaniom samorządów, wizytom osobistości, spotkaniom biznesowym czy wreszcie zwyczajną pocztą pantoflową. Tak było w wypadku Johna Malkovicha, który podczas kręcenia "Króla Olch" w Zakopanem zakochał się w góralskim oscypku. - Od 1995 r. zjeżdżają do nas znajomi i znajomi znajomych aktora - mówi Jerzy Byrcyn z zakopiańskiego urzędu miejskiego. Tatry upodobali sobie jednak przede wszystkim Skandynawowie i Francuzi. Wśród prawie 50 tys. turystów zagranicznych, którzy w zeszłym roku nocowali w Zakopanem, było 11 tys. Francuzów i 13 tys. Skandynawów - wynika z danych Urzędu Statystycznego w Limanowej. Francuzi kupują oscypki, zajadają się pstrągami i szukają karczm podających jagnięcinę. Szwedzi poszukują w Łącku miejscowej śliwowicy.
Polska specjalność - spływ kajakowy
W rejony szlaków Krutyni i Brdy przyjeżdżają turyści z Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet Australii i Nowej Zelandii. - Zagospodarowane szlaki kajakowe to polska specjalność. Tego typu spływów rekreacyjnych nie ma nigdzie w Europie Zachodniej - opowiada Renata Skórkiewicz ze Stanicy Wodnej w Krutyni. Między innymi dzięki działaniom władz samorządowych na Mazurach język niemiecki słychać tu równie często jak polski. Władze Kętrzyna podpisały umowę z rajcami niemieckiego miasta Wesel. - Dzięki współpracy wakacje spędza u nas burmistrz Wesel, który ciągnie za sobą znajomych - lokalnych polityków niemieckich i ich rodziny - mówią pracownicy miejscowej informacji turystycznej. Podobne umowy podpisały władze prawie stu mazurskich miejscowości. Po Kanale Elbląskim statkami Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, oprócz Polaków, pływają głównie Niemcy, ale od 1997 r. dołączyło do nich sporo Holendrów, Szwedów i Francuzów.
Chińczycy w Puszczy Białowieskiej
Puszcza Białowieska fascynuje przede wszystkim Szwajcarów, a także Niemców i Holendrów. W 1977 r. została wpisana na Światową Listę Rezerwatów Biosfery UNESCO, a w 1997 r. - jako pierwszy park narodowy w Polsce - uzyskała Dyplom Rady Europy kategorii A. - Biznesmeni, którzy organizują w okolicy spotkania, polecają kolegom wypoczynek w puszczy. Dzięki takiej rekomendacji w czasie ostatnich świąt wielkanocnych gościło u nas 25 Chińczyków - mówi Marek Czarny z Hotelu Białowieskiego. W puszczy można też (za 600 euro) wyruszyć na polowanie.
Polowanie z Valérym Giscardem d'Estaing
Polskie rykowisko jest najpiękniejsze w Europie - upierają się przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego. Według pracowników spółki Łowex, która organizuje polowania na terenie całego kraju, Niemcy i Duńczycy - zainteresowani głównie sarnami i jeleniami - upodobali sobie Opolszczyznę i Mazury. Natomiast Włosi i Francuzi - polujący na ptactwo - najczęściej przyjeżdżają na tereny dawnego województwa tarnowskiego.
Najatrakcyjniejsze dla cudzoziemskich myśliwych jest kontrolowane polowanie na żubra w lasach podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Odstrzału żubrów można dokonywać w Puszczy Boreckiej. Myśliwi z Niemiec, Austrii, Danii, Finlandii, Francji i Belgii przyjeżdżają też w Bieszczady na polowanie na jelenie. W tym celu regularnie odwiedzał nasz kraj Valéry Giscard d'Estaing. Polują także arystokraci. - Przyjeżdżają do mnie hrabiowie i markizowie z Portugalii i Hiszpanii zachęceni przykładem braci króla Hiszpanii Juana Carlosa I de Bourbon - opowiada Eugeniusz Grzegorz Gwiazdowski, organizator polowań z Leżajska.
Javier Solana i George Bush w Wieliczce
Wizyty znanych osobistości rozsławiają kopalnię soli w Wieliczce. Gościli tam m.in. Javier Solana, George Bush, a koncertowali Nigel Kennedy i Ritchie Blackmore. - Podczas wizyty prezydenta Tanzanii Williama Mkapy Benjamina miejscowi przewodnicy dostali propozycję przeszkolenia tanzańskich przewodników po kopalniach złota i diamentów - opowiada Edyta Mazur z muzeum w Wieliczce. W 2002 r. Wieliczkę odwiedziło 776 tys. osób. Najliczniejsze grupy obcokrajowców to Amerykanie, Niemcy, Włosi, Francuzi i Anglicy, ale odnotowano zwiedzających ze 124 krajów świata, w tym z miejsc tak egzotycznych, jak Kongo, Somalia, Gwatemala czy Mauritius (cudzoziemcy stanowią 45 proc. odwiedzających kopalnię).
Złoty interes
Każda złotówka zainwestowana w promocję polskiej turystyki zwróci się trzykrotnie - wynika z analiz specjalnego raportu opracowanego przez firmę konsultingową Arthur D. Little. "By sprostać konkurencji na rynku międzynarodowym, Polska powinna na promocję turystyki wydawać przynajmniej 15 mln dolarów rocznie" - czytamy w raporcie. Wydajemy kilkakrotnie mniej. - Takie kraje jak Polska mają teraz niebywałą szansę. Tylko, na Boga, zróbcie coś, żeby było was widać - mówi szef Stowarzyszenia Belgijskich Touroperatorów Jacques Delanges. Francuzi i Belgowie odwiedzają dziś tłumnie uzdrowiska rumuńskie, a nie polskie. Węgrzy, którzy zanotowali ponadtrzydziestoprocentowy spadek przyjazdów turystów zagranicznych, zareagowali. - Na emisję promocyjnych spotów turystycznych w telewizjach Europy Zachodniej wydali 500 tys. euro. Mnie na taki wydatek nie stać - mówi Andrzej Kozłowski, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej.
Z danych NBP wynika, że w 2002 r. łączne przychody z turystyki wyniosły 4,5 mld dolarów. Mimo światowego kryzysu Warszawski Instytut Turystyki przewiduje, że powinny one systematycznie rosnąć o ponad 100 mln dolarów rocznie. Szacunki są takie m.in. dlatego, że zwiększa się liczba biur podróży oferujących wyjazdy do Polski, np. w Austrii z 45 w 2001 r. do 107 w 2003 r. Polepsza się też jakość informacji internetowej. Tylko w pierwszym półroczu 2003 r. 480 tys. francuskich internautów poszukiwało wiadomości turystycznych o Polsce. Przedstawiciele zachodnioeuropejskich biur turystycznych, którzy we wrześniu tego roku spotkają się w Narwiańskim Parku Narodowym, by opracować strategię działań wobec Polski, przewidują, że nasz kraj po wejściu do Unii Europejskiej stanie się jednym z turystycznych przebojów.
Więcej możesz przeczytać w 34/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.