Dzień Edgarsa Rinkevicsa zaczął się zwyczajnie. Minister spraw zagranicznych Łotwy, znany ze swojej skłonności do namiętnego korzystania z Twittera, otworzył mikrobloga. Jak zwykle wrzucił kilka fotek i skrytykował politykę Kremla. Aż – nie wiedzieć czemu – napisał, że powinno się w końcu uregulować funkcjonowanie związków partnerskich. „Wiem, że teraz zacznie się megahisteria, ale #proud tobegay [jestem dumny, że jestem gejem]”.
Zamiast histerii wybucha zamieszanie. Internauci zastanawiają się, czy minister aby na pewno mówi o sobie. Pół godziny później Rinkevics uściśla: „Z dumą ogłaszam, że jestem gejem. Życzę wam wszystkim powodzenia”. Znów nie ma histerii. Jest niedowierzanie. Telewizje informują widzów o historycznym coming oucie dopiero po tym, gdy minister oficjalnie potwierdza, że hakerzy nie zaatakowali jego konta. – To była trudna decyzja, ale podjąłem ją samodzielnie i świadomie – ogłasza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.