Zagraniczne delegacje dziesięciu posłów budzą wątpliwości zespołu sejmowych kontrolerów - podaje tvn24.pl.
Kontrolę zagranicznych podróży posłów wszczęto po tzw. aferze madryckiej. Sprawa ma związek z kontrowersjami wokół delegacji zagranicznych byłych już posłów PiS. Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo ws. podróży do Madrytu Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego. Posłowie wzięli zaliczki na podróż samochodami prywatnymi a w rzeczywistości polecieli samolotem tanich linii lotniczych. Po opublikowaniu przez Sejm danych o wyjazdach służbowych okazało się także, iż Adam Hofman zadeklarował, że 23 maja 2013 miał być na posiedzeniu Komisji Kultury Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Londynie. Okazuje się jednak, że tego dnia występował w Warszawie na antenie RMF FM.
Po kontroli okazało się, że wątpliwości budzą podróże 10 posłów. Wśród nich znalazł się np. Zbigniew Girzyński (PiS), który do Strasburga i Berlina w tej kadencji wyjeżdżał dziewięć razy. Podobną ilość podróży odbył Arkadiusz Mularczyk (SP). Jan Kaźmierczak (PO) sześciokrotnie wyjeżdżał w delegacje własnym autem.
Wskazani posłowie będą musieli wyjaśnić wszystkie wątpliwości.
tvn24
Po kontroli okazało się, że wątpliwości budzą podróże 10 posłów. Wśród nich znalazł się np. Zbigniew Girzyński (PiS), który do Strasburga i Berlina w tej kadencji wyjeżdżał dziewięć razy. Podobną ilość podróży odbył Arkadiusz Mularczyk (SP). Jan Kaźmierczak (PO) sześciokrotnie wyjeżdżał w delegacje własnym autem.
Wskazani posłowie będą musieli wyjaśnić wszystkie wątpliwości.
tvn24