Jak informuje stołeczna "Wyborcza", w nocy z soboty na niedzielę pijany sprawca próbował spalić tęczę na pl. Zbawiciela.
Po 1. w nocy z soboty na niedzielę do stojącej na pl. Zbawiciela tęczy zbliżył się mężczyzna. Po chwili z dolnej części konstrukcji zaczął wydobywać się dym. Policja i straż miejska zostały szybko zaalarmowane, a mężczyzna od razu zatrzymany. Niemal od razu zgaszono ogień. - Podejrzanym o podpalenie tęczy jest 25-letni Kamil S. Tęcza uległa zniszczeniu na niewielkim odcinku - powiedziała podkom. Iwona Jurkiewicz z komendy stołecznej policji.
Kamil S. miał 1,4 promila alkoholu we krwi. Resztę nocy spędził w izbie wytrzeźwień. - Gdy dojdzie do siebie usłyszy zarzuty zniszczenia mienia w związku z czynem o charakterze chuligańskim - dodała podkom. Jurkiewicz.
Akt wandalizmu przydał się jednak o tyle, że wyszło na jaw, iż zainstalowane podczas ostatniej rekonstrukcji tęczy zraszacze... nie działają.
Z kolei w piątek na karę pół roku w zawieszeniu skazał sąd 30-latka, który podpalił - skutecznie - tęczę w maju, oblewając ją podpałką do grilla. Było to, licząc od chwili powstania obiektu w czerwcu 2012 r., szóste podpalenie. Sprawa o ostatnie podłożenie ognia - w sierpniu - nadal trwa, sprawcy nie przyznają się bowiem do winy i odmawiają składania zeznań.
Wyborcza.pl
Kamil S. miał 1,4 promila alkoholu we krwi. Resztę nocy spędził w izbie wytrzeźwień. - Gdy dojdzie do siebie usłyszy zarzuty zniszczenia mienia w związku z czynem o charakterze chuligańskim - dodała podkom. Jurkiewicz.
Akt wandalizmu przydał się jednak o tyle, że wyszło na jaw, iż zainstalowane podczas ostatniej rekonstrukcji tęczy zraszacze... nie działają.
Z kolei w piątek na karę pół roku w zawieszeniu skazał sąd 30-latka, który podpalił - skutecznie - tęczę w maju, oblewając ją podpałką do grilla. Było to, licząc od chwili powstania obiektu w czerwcu 2012 r., szóste podpalenie. Sprawa o ostatnie podłożenie ognia - w sierpniu - nadal trwa, sprawcy nie przyznają się bowiem do winy i odmawiają składania zeznań.
Wyborcza.pl