Dlaczego zmniejszają się rezerwy dewizowe?
Jerzy Osiatyński
były minister finansów
Spadek rezerw dewizowych o dwieście kilkadziesiąt milionów dolarów przy ogólnej ich wysokości sięgającej 26 mld USD nie budzi dużego niepokoju, przynajmniej na krótką metę. Wahania w tej dziedzinie są rzeczą normalną i po części wynikają z "wypływu" krótkoterminowych zagranicznych inwestycji portfelowych. Związane jest to - jak sądzę - z zapowiedziami przedłużenia się kryzysu finansowego w Rosji, na Ukrainie i innych krajach tego regionu. Firmy, które straciły tam środki, muszą przeciwdziałać utracie płynności finansowej, podejmując ulokowane gdzie indziej pieniądze. Przyczyną większego niepokoju jest to, co się dzieje na naszym rachunku obrotów handlu zagranicznego. Deficyt ma tu charakter chroniczny, z kwartału na kwartał jest wyższy, niż tego oczekiwano, co świadczy, że przemiany strukturalne w gospodarce i handlu zagranicznym nie przebiegają ani tak szybko, ani nie są tak głębokie, jak byśmy sobie tego życzyli.
Jarosław Jan Deryło
Centrum im. Adama Smitha
Fluktuacje w poziomie rezerw walutowych są zjawiskiem powszechnym. Spadek o punkt procentowy, nawet we względnie krótkim okresie, nie powinien niepokoić. Polska nadal posiada dostatecznie duże rezerwy. Nawet gdyby ich zmniejszenie miało się wydać zwiastunem pewnego trendu, należy przypuszczać, że spodziewane przychody z prywatyzacji - a co za tym idzie, zainteresowanie inwestorów zagranicznych i przypływ dewiz do Polski - przekonają nas o jego krótkotrwałości. Nasza uwaga powinna się raczej skupiać na deficycie w rachunku obrotów bieżących, choć i tu nie ma powodu do obaw, jakie po części dały początek nerwowym zachowaniom inwestorów w stosunku do Brazylii czy innych rynków rozwijających się. Problem utrzymywania rezerw dewizowych na odpowiednim poziomie traci na znaczeniu w wypadku walut, które są w pełni wymienialne. Zgodnie z deklaracjami NBP, czeka to również złotówkę.
były minister finansów
Spadek rezerw dewizowych o dwieście kilkadziesiąt milionów dolarów przy ogólnej ich wysokości sięgającej 26 mld USD nie budzi dużego niepokoju, przynajmniej na krótką metę. Wahania w tej dziedzinie są rzeczą normalną i po części wynikają z "wypływu" krótkoterminowych zagranicznych inwestycji portfelowych. Związane jest to - jak sądzę - z zapowiedziami przedłużenia się kryzysu finansowego w Rosji, na Ukrainie i innych krajach tego regionu. Firmy, które straciły tam środki, muszą przeciwdziałać utracie płynności finansowej, podejmując ulokowane gdzie indziej pieniądze. Przyczyną większego niepokoju jest to, co się dzieje na naszym rachunku obrotów handlu zagranicznego. Deficyt ma tu charakter chroniczny, z kwartału na kwartał jest wyższy, niż tego oczekiwano, co świadczy, że przemiany strukturalne w gospodarce i handlu zagranicznym nie przebiegają ani tak szybko, ani nie są tak głębokie, jak byśmy sobie tego życzyli.
Jarosław Jan Deryło
Centrum im. Adama Smitha
Fluktuacje w poziomie rezerw walutowych są zjawiskiem powszechnym. Spadek o punkt procentowy, nawet we względnie krótkim okresie, nie powinien niepokoić. Polska nadal posiada dostatecznie duże rezerwy. Nawet gdyby ich zmniejszenie miało się wydać zwiastunem pewnego trendu, należy przypuszczać, że spodziewane przychody z prywatyzacji - a co za tym idzie, zainteresowanie inwestorów zagranicznych i przypływ dewiz do Polski - przekonają nas o jego krótkotrwałości. Nasza uwaga powinna się raczej skupiać na deficycie w rachunku obrotów bieżących, choć i tu nie ma powodu do obaw, jakie po części dały początek nerwowym zachowaniom inwestorów w stosunku do Brazylii czy innych rynków rozwijających się. Problem utrzymywania rezerw dewizowych na odpowiednim poziomie traci na znaczeniu w wypadku walut, które są w pełni wymienialne. Zgodnie z deklaracjami NBP, czeka to również złotówkę.
Więcej możesz przeczytać w 30/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.