Politycy często odwiedzają pana gabinet?
Tak.
Po przegranych wyborach?
Najczęściej.
Bo kiedy tracą władzę i popularność...
Cierpią. To ma także przełożenie na ich życie seksualne. Na wszystko.
Po odstawieniu afrodyzjaku władzy kiepsko sobie radzą także w łóżku?
To zależy. Problemy mają ci, których partnerki przeżywają razem z nimi, że już nie są na pierwszych stronach gazet. Mówią im: „Ty już nie jesteś taki znany i nie jest już tak fajnie”. Chociaż znałem też inną parę. On musiał odejść z polityki, a ona mu mówiła: „Oni cię nie docenili. Jesteś wielki”. Z taką muzą jakie można mieć problemy?
Nazwisk nie będzie?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.