Do agencji detektywistycznej Lampart co dzień przychodzi kilkanaście CV. – Pracy szuka górnik, handlowiec, PR-owiec i rolnik. Kobiety z branży reklamy, nawet przedszkolanka i opiekunka do dzieci – opowiada Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw tej agencji, trzymając formularze w dłoni. I wyjaśnia, że ci wszyscy ludzie mają licencję detektywistyczną zdobytą w ciągu ostatniego roku. Bo właśnie rok temu, na mocy ustawy o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych zawodów regulowanych, zawód prywatnego detektywa, tak jak 50 innych, został poddany deregulacji.
Zdradzający mąż
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy, że projekt powstał po to, aby zlikwidować bariery w dostępie do zawodu. Teraz, żeby zostać detektywem, nie trzeba mieć odpowiedniego wykształcenia ani zdanego egzaminu. Zmiany mają spowodować wzrost konkurencji i większą dostępność usług, a w konsekwencji wzrost dostępu do usług. No i obniżkę cen.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.