Lekarze, którzy opuścili dyżur na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Opieki Medycznej po tym, jak na ich oddziale zmarła 78-letnia pacjentka, zostali zwolnieni z pracy. Rodzina kobiety twierdzi, że lekarze byli pijani. Sprawę bada prokuratura - podaje RMF FM.
Według wstępnych wyników sekcji zwłok przyczyną śmierci 78-letniej pacjentki szpitala w Limanowej były ciężkie urazy czaszkowo-mózgowe. Kobieta, która prawdopodobnie spadła ze schodów, trafiła do szpitala 22 grudnia.
Według rodziny zmarłej, od dwóch dyżurujących wówczas lekarzy, ordynatora intensywnej terapii i anestezjologa, czuć było alkohol. Kiedy krewni kobiety zawiadomili policję, lekarze opuścili szpital. Na policję zgłosili się dwa dni później w wigilię Bożego Narodzenia. Tłumaczyli, że opuścili szpital z powodu złego samopoczucia. Brak kontaktu przez co najmniej 30 godzin tłumaczyli awarią telefonów. Nie przyznali się do spożywania alkoholu w czasie dyżuru.
Prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pacjentki oraz narażenia na niebezpieczeństwo innych pacjentów oddziału.
pg, RMF FM
Według rodziny zmarłej, od dwóch dyżurujących wówczas lekarzy, ordynatora intensywnej terapii i anestezjologa, czuć było alkohol. Kiedy krewni kobiety zawiadomili policję, lekarze opuścili szpital. Na policję zgłosili się dwa dni później w wigilię Bożego Narodzenia. Tłumaczyli, że opuścili szpital z powodu złego samopoczucia. Brak kontaktu przez co najmniej 30 godzin tłumaczyli awarią telefonów. Nie przyznali się do spożywania alkoholu w czasie dyżuru.
Prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pacjentki oraz narażenia na niebezpieczeństwo innych pacjentów oddziału.
pg, RMF FM