Prawie połowa gabinetów lekarskich znajdujących się na terenie Dolnego Śląska od 2 stycznia będzie zamknięta. W części miast nie będzie działać ani jedna przychodnia. Jest to spowodowane fiaskiem rozmów lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem.
Część lekarzy rodzinnych nie podpisała z NFZ umów na nowy rok. Problem dotyczy całej Polski, jednak na Dolnym Śląsku będzie szczególnie widoczny – 2 stycznia około 40 procent przychodni będzie tam zamkniętych. - Niestety, ministrowi zdrowia nie udało spełnić się naszych postulatów i od wtorku na drzwiach przychodni pojawi się informacja, że od 2 stycznia do odwołania przychodnie będą nieczynne - mówił lek. Ryszard Fedyk internista i prezes przychodni Proximum z Wrocławia. - Taka sytuacja będzie trwała do czasu, kiedy nie osiągniemy z panem ministrem porozumienia. Pracownicy przychodni od stycznia będą na urlopach – tłumaczył.
Brak porozumienia między lekarzami oraz ministrem zdrowia dotyczy nowych obowiązków nałożonych na internistów związanych z wprowadzeniem pakietu onkologicznego. Lekarze zaznaczają, że nie będzie możliwa jego realizacja, jeśli nie uzyskają dodatkowego finansowania na badania diagnostyczne oraz nie zostanie ograniczona biurokracja.
- Będziemy musieli zająć się badaniami, które dotychczas były wykonywane u specjalistów, takich jak okulista, czy dermatolog. To jest przerzucanie kolejek od specjalistów, do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. A przecież ci lekarze już teraz są bardzo obciążeni – mówił Fedyk.
Minister Arłukowicz odpierał zarzuty lekarzy, tłumacząc, że pakiet ma na celu przyspieszenie wykrywania chorób nowotworowych u pacjentów, a finansowanie badań diagnostycznych zostało już wystarczająco zwiększone. Minister uspokajał też pacjentów. Poinformował, że mimo iż około 30 procent lekarzy rodzinnych nie podpisało umów na następny rok, pacjenci z tych przychodni będą mogli zgłaszać się na izby przyjęć i na oddziały ratunkowe w szpitalach.
Kolejne rozmowy ministra oraz lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego odbędą się prawdopodobnie dopiero po nowym roku. W związku z tym nie wiadomo ile czasu potrwa, nim przychodnie, które jeszcze nie podpisały umów z NFZ, znów zaczną przyjmować pacjentów.
zh, TVN24
Brak porozumienia między lekarzami oraz ministrem zdrowia dotyczy nowych obowiązków nałożonych na internistów związanych z wprowadzeniem pakietu onkologicznego. Lekarze zaznaczają, że nie będzie możliwa jego realizacja, jeśli nie uzyskają dodatkowego finansowania na badania diagnostyczne oraz nie zostanie ograniczona biurokracja.
- Będziemy musieli zająć się badaniami, które dotychczas były wykonywane u specjalistów, takich jak okulista, czy dermatolog. To jest przerzucanie kolejek od specjalistów, do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. A przecież ci lekarze już teraz są bardzo obciążeni – mówił Fedyk.
Minister Arłukowicz odpierał zarzuty lekarzy, tłumacząc, że pakiet ma na celu przyspieszenie wykrywania chorób nowotworowych u pacjentów, a finansowanie badań diagnostycznych zostało już wystarczająco zwiększone. Minister uspokajał też pacjentów. Poinformował, że mimo iż około 30 procent lekarzy rodzinnych nie podpisało umów na następny rok, pacjenci z tych przychodni będą mogli zgłaszać się na izby przyjęć i na oddziały ratunkowe w szpitalach.
Kolejne rozmowy ministra oraz lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego odbędą się prawdopodobnie dopiero po nowym roku. W związku z tym nie wiadomo ile czasu potrwa, nim przychodnie, które jeszcze nie podpisały umów z NFZ, znów zaczną przyjmować pacjentów.
zh, TVN24