Szef sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz wystąpił do Prokuratora Generalnego o zwolnienie Marciniak z tajemnicy i uzyskał taką decyzję. Jednak - jak podkreślił - nawet przy zwolnieniu z tajemnicy służbowej musi być dochowana poufność podczas przesłuchania.
"Na pytanie, co mogę powiedzieć o obradach, które toczyły się poufnie, mogę tylko godnie milczeć" - oświadczył po zakończeniu przesłuchania przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz.
"Skoro pan już na mnie nalega, to mogę wypowiedzieć jeden sąd: uważam, że kiedy zapoznacie się państwo z tym protokołem - jeśli Prokurator Generalny go odtajni - wszyscy prokuratorzy zrozumieją w Polsce, że kontakty z prasą bywają niebezpieczne" - zwrócił się Nałęcz do jednego z dziennikarzy.
Poinformował też, że komisja jednomyślnie podjęła uchwałę o zwrócenie się do Prokuratora Generalnego "o zdjęcie gryfu poufności". "Liczymy wszyscy na zdjęcie tego gryfu, tak że państwo otrzymacie - jeśli prokurator podejmie taką decyzję - pełen wgląd w te materiały" - powiedział Nałęcz.
Zeznania pani prokurator Wandy Marciniak dla wyjaśnienia samej afery Rywina, tak jak przewidywałem, nie są szczególnie znaczące, ale w tych zeznaniach padły pewne bardzo istotne stwierdzenia dotyczące stanu państwa - powiedział Jan Rokita (PO).
Wezwanie Marciniak przed komisję okazało się "nawet bardziej celowe, niż mogłem się tego spodziewać wcześniej". Jej zeznania potwierdzają sensowność wezwania przed komisję głównych prokuratorów prowadzących tę sprawę, w tym przede wszystkim szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunta Kapusty. "Nie składam jednak takiego wniosku, żeby nie wytwarzać jakiegoś +teatrum+. Ponowiłbym taki wniosek natychmiast, gdyby się okazało, że w tej sprawie zmienili zdanie posłowie SLD. Na razie tego nie widać" - dodał Rokita.
O wyłączenie jawności prosiła prokurator Marciniak. Oświadczyła, że jest gotowa odpowiedzieć na pytania komisji. Jednak - jak uważa - wszystkie jej zeznania związane ze sprawą Rywina, "mogą zazębiać się o tajemnicę służbową".
To pierwszy przypadek, kiedy przesłuchanie świadka przed komisją śledczą zostało całkowicie utajnione. W sierpniu bez udziału dziennikarzy odbyło się przesłuchanie byłej wicedyrektor Departamentu Legislacyjnego w Rządowym Centrum Legislacji Ewy Gościckiej. Powodem był jej stan zdrowia. Dziennikarzom został jednak udostępniony protokół z zeznań.
Na początku lipca "Życia Warszawy" napisało, że prokurator Marciniak odeszła z pracy, ponieważ uważała, że powinno być prowadzone osobne śledztwo dotyczące prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego.
Marciniak jednak temu zaprzeczyła. Moje odejście z prokuratury nie ma związku ze sprawą Rywina i nigdy nie twierdziłam, że zebrane w śledztwie materiały pozwalają na postawienie zarzutów Robertowi Kwiatkowskiemu - powiedziała.
Wniosek o przesłuchanie Marciniak zgłosił Zbigniew Ziobro (PiS).
W drugiej części obrad komisji został przegłosowany wniosek Jana Rokity (PO) o wezwaniu byłej dziennikarki Polskiej Agencji Prasowej Anny Wojciechowskiej. Jest ona autorką depesz, z których wynika, że to rząd usunął z tekstu ustawy o rtv słowa "i czasopisma". Jak zapowiadał w środę Nałęcz, Wojciechowska ma zostać przesłuchana w piątek.
em, pap