Wiedziałem, że ten film podzieli społeczeństwo. Ale nikt z ekipy nie był w stanie przewidzieć, że może to osiągnąć taki poziom – mówi w rozmowie z „Wprost” rosyjski reżyser Andriej Zwiagincew. Jego „Lewiatan” właśnie dostał Złoty Glob i trafił na krótką listę filmów nominowanych do Oscara (obok m.in. polskiej „Idy”). Wielki sukces na świecie przyniósł jednak reżyserowi równie wielkie kłopoty w Rosji. Trwa nagonka na reżysera, podsycana przez Kreml. Padają oskarżenia – o rusofobię, antyrosyjskość, o to, że „Lewiatan” to próba przeniesienia do Rosji Majdanu, wreszcie – że film powstał na zamówienie Zachodu. – Już nie jestem w stanie tego wytrzymać – przyznaje Zwiagincew.
BUNTOWNIK Z PRZYPADKU
Generalnie niechętnie mówi o polityce. Swoich poglądów nigdy głośno nie manifestował, więc trochę go dziwi to nagłe upolitycznienie jego osoby. – Jest pan patriotą? – Patriotyzm? 120 lat temu Lew Tołstoj mówił, że patriotyzm to niewola. Poczucie nienaturalne, szkodliwe, a nawet niemoralne, które wydobywa z głębin na powierzchnię wszystkie ciemne strony człowieka. Nic dodać, nic ująć.
KWAŚNA MINA MINISTRA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.