Czy zlikwidowana zostanie akcyza na gumę do żucia?
Polski system podatkowy nie sprzyja walce z próchnicą: podatek VAT na szczoteczki i pasty do zębów należy do najwyższych w Europie, a bezcukrowa guma do żucia objęta jest dodatkowo 20-procentową akcyzą. Polska jest jednym z nielicznych krajów na świecie, które zdecydowały się na tak wysokie obciążenie podatkowe (ponad 45 proc.) produktu o udowodnionym działaniu przeciwpróchniczym. Ewentualna likwidacja akcyzy byłaby ukłonem w stronę firmy Wrigley, kontrolującej przeszło 80 proc. rynku gumy do żucia w Polsce. Czy Ministerstwo Finansów zdecyduje się na takie posunięcie? Uzębienie Polaków jest w katastrofalnym stanie. 92 proc. siedmiolatków i 98 proc. osiemnastolatków cierpi na próchnicę. Spada zużycie past do zębów, ponad połowa Polaków wymienia szczoteczkę rzadziej niż dwa razy w roku, większość źle się odżywia. Nie prowadzi się profilaktyki antypróchniczej na szeroką skalę. Badania przeprowadzone na Węgrzech dowodzą, że żucie gumy przez 20 minut po posiłku może zredukować zagrożenie wystąpienia próchnicy o 40 proc. Eksperci Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych twierdzą, że likwidacja akcyzy na gumę do żucia jest rozwiązaniem rozsądnym zarówno ze społecznego, jak i ekonomicznego punktu widzenia. Wpływy podatkowe z tego tytułu mają relatywnie małe znaczenie dla całości dochodów budżetu państwa (ok. 25 mln zł rocznie). Bariera cenowa powoduje jednak, że Polacy żują gumę sporadycznie. Dotyczy to zwłaszcza dzieci, które są najbardziej narażone na próchnicę. W Słowacji, gdzie nie ma akcyzy, a stawka podatku VAT wynosi zaledwie 6 proc., cena gumy jest prawie o 30 proc. niższa niż w Polsce. Guma do żucia należy do towarów kupowanych pod wpływem impulsu. Jej wysoka w naszym kraju cena powoduje, że konsument okazjonalnie kupujący słodycze i przekąski, mając chwilę do namysłu, decyduje się na kupno relatywnie tańszego lizaka, batona bądź cukierków. W Danii i Norwegii - obok Polski jedynych krajach europejskich, które zdecydowały się nałożyć akcyzę na gumę do żucia - takim samym podatkiem objęto wszelkiego rodzaju słodycze. Przy obecnej kondycji służby zdrowia i systemu jej finansowania, który przedkłada leczenie nad profilaktykę (dentysta za wyleczony ząb dostaje od pacjenta pieniądze, za namówienie do zdrowego trybu odżywiania może liczyć jedynie na jego wdzięczność), nie mamy szans na poprawę stanu naszego uzębienia. Polska została zaliczona - między innymi wraz z Salwadorem, Hondurasem, Mozambikiem i Nikaraguą - do grupy piętnastu krajów, w których próchnica występuje najczęściej. Z wyliczeń CASE wynika, że w 1998 r. łączne koszty opieki stomatologicznej wyniosły ok. 6,3 mld zł. Żucie gumy (w efekcie - mniejsza zachorowalność na próchnicę) pozwoliłoby zredukować tę kwotę o mniej więcej 30 proc. Zaoszczędzenie prawie 2 mld zł stanowi... osiemdziesięciokrotność wpływów z tytułu akcyzy. Efekty początkowo byłyby niższe, gdyż upowszechnienie się żucia gumy wymaga czasu i zmiany przyzwyczajeń, ale zdrowsze zęby młodych ludzi to także niższe koszty leczenia uzębienia w późniejszym okresie ich życia. Ekonomiści CASE zwracają też uwagę, że ubytek w budżecie państwa zostanie zrekompensowany przez wzrost innych wpływów podatkowych oraz przez możliwe zwiększenie zatrudnienia. Większa kampania reklamowa, na którą firmy mogłyby przeznaczyć dodatkowe środki, przyczyniłaby się również do wzrostu spożycia gumy i tym samym wspomogła realizację Narodowego Programu Zdrowia w zakresie próchnicy. Najbardziej radykalnym sposobem rozwiązania spornej kwestii akcyzy byłoby zaliczanie gumy do żucia do parafarmaceutyków i objęcie jej tylko siedmioprocentowym VAT-em. Ze zdrowotnego punktu widzenia to rozwiązanie jest najwłaściwsze, lecz mogłoby sprowokować producentów innych wyrobów - na przykład past do zębów czy mydeł - do nacisku na Ministerstwo Finansów, by zechciało łaskawszym okiem spojrzeć na inne grupy towarów. To mogłoby naruszyć stabilność i odporność podatku VAT (gwarantowane przez jego jednolitą stawkę) na działania lobbingowe. Eksperci CASE zalecają więc jedynie likwidację akcyzy. Podkreślają ponadto, że harmonizacja naszego prawa z unijnym prędzej czy później wymusi ograniczenie rozbudowanego podatku akcyzowego. Słowo "lobbing" pojawiło się nieprzypadkowo. Należy pamiętać, że ponad 80 proc. rynku gumy do żucia w Polsce należy do firmy Wrigley, która w poznańskiej fabryce wytwarza 40 mln opakowań gum rocznie. W 1998 r. rentowność netto całego koncernu Wrigley wyniosła 15 proc. Przy założeniu, że produkcja w Polsce jest równie opłacalna, firma zarabia netto ok. 15 groszy na kosztującym złotówkę opakowaniu gumy. Nic dziwnego, że jest żywo zainteresowana wzrostem popytu. Wszystko wskazuje na to, że może się przygotowywać do powiększenia mocy produkcyjnych: jak poinformował Piotr Dubno, rzecznik Leszka Balcerowicza, w przesłanym 22 czerwca 1999 r. do Sejmu projekcie zmian do ustawy o podatku akcyzowym znalazła się propozycja skreślenia gumy do żucia z wykazu wyrobów obciążonych akcyzą.
Więcej możesz przeczytać w 31/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.