- Bił po twarzy i to niejedno dziecko. Okładał te dzieci, które na przykład odwróciły się, nie słuchały, powiedziały coś do kolegi - opisuje zachowanie byłego dyrektora szkoły podstawowej w Wieliczkach k. Olecka Marzanna Ignatowicz, matka pobitego ucznia.
Mężczyzna przez lata miał się dopuszczać aktów przemocy fizycznej wobec uczniów. Piotr A. oskarżony jest o pobicie sześciu podopiecznych.
- Obłożył dziecko otwartą dłonią z trzech, czterech stron, że aż poleciało na ławkę - relacjonowała w programie „Blisko ludzi” Marzanna Ignatowicz.
Dyrektor w związku z tą sprawą wydał oświadczenie, w którym przyznał się do uderzenia chłopca i zawarł z rodzicami ugodę. W zamian za wycofanie oskarżeń zobowiązał się do zrezygnowania z pracy w szkole i do tego, że nigdy do niej nie wróci. Miał też pokryć koszty sądowe. Ze swoich obietnic się nie wywiązał. Pracował dalej i bił kolejnych uczniów.
Dopiero po kilku latach od pierwszego potwierdzonego pobicia ucznia wójt zawiesił Piotra A. wskutek interwencji rodziców. Mimo tego dyrektor wciąż otrzymuje pełną nauczycielską pensję i czeka na powrót do szkoły. Po ujawnieniu sprawy tylko jedna nauczycielka ze szkoły w Wieliczkach sprzeciwiła się oficjalnie biciu dzieci przez dyrektora. Straciła pracę. Reszta kadry stoi murem za byłym dyrektorem.
- Uważam, że to jest wierutna bzdura. Tym bardziej, że ja tu mam dłuższy staż niż pan dyrektor - powiedziała nauczycielka Jadwiga Milewska i dodała, ze absolutnie nie wierzy rodzicom.
Wyrok sądu w tej sprawie zapadnie najwcześniej za dwa miesiące. Prokuratura domaga się dla Piotra A. kary 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i 10-letniego zakazu pracy w szkole.
nr,tvn24, Blisko Ludzi
- Obłożył dziecko otwartą dłonią z trzech, czterech stron, że aż poleciało na ławkę - relacjonowała w programie „Blisko ludzi” Marzanna Ignatowicz.
Dyrektor w związku z tą sprawą wydał oświadczenie, w którym przyznał się do uderzenia chłopca i zawarł z rodzicami ugodę. W zamian za wycofanie oskarżeń zobowiązał się do zrezygnowania z pracy w szkole i do tego, że nigdy do niej nie wróci. Miał też pokryć koszty sądowe. Ze swoich obietnic się nie wywiązał. Pracował dalej i bił kolejnych uczniów.
Dopiero po kilku latach od pierwszego potwierdzonego pobicia ucznia wójt zawiesił Piotra A. wskutek interwencji rodziców. Mimo tego dyrektor wciąż otrzymuje pełną nauczycielską pensję i czeka na powrót do szkoły. Po ujawnieniu sprawy tylko jedna nauczycielka ze szkoły w Wieliczkach sprzeciwiła się oficjalnie biciu dzieci przez dyrektora. Straciła pracę. Reszta kadry stoi murem za byłym dyrektorem.
- Uważam, że to jest wierutna bzdura. Tym bardziej, że ja tu mam dłuższy staż niż pan dyrektor - powiedziała nauczycielka Jadwiga Milewska i dodała, ze absolutnie nie wierzy rodzicom.
Wyrok sądu w tej sprawie zapadnie najwcześniej za dwa miesiące. Prokuratura domaga się dla Piotra A. kary 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i 10-letniego zakazu pracy w szkole.
nr,tvn24, Blisko Ludzi