Paweł Kowal z Polski Razem w rozmowie z TOK FM ocenił, że opóźnienie wejścia w życie porozumień z Mińska można uzasadnić nadzieją prezydenta Federacji Rosyjskiej "na powtórzenie scenariusza poprzedniego porozumienia Mińskiego, czyli zrobienie jeszcze kilku kroków dalej”. - I tak jak wtedy otoczono lotnisko w Doniecku, tak teraz tę rolę ma spełnić Debalcewe – wyjaśnił i dodał, że "widać brak dobrej woli po stronie rosyjskiej”.
- Jedynym sposobem na to, żeby przerwać ten konflikt, jest uszczelnienie granicy między Rosją a Ukrainą, dozbrojenie Ukrainy i pozwolenie Ukraińcom, żeby sami zaprowadzili porządek na swoim terytorium – powiedział Kowal, dodał jednak iż uszczelnieni granicy w myśl porozumienia z Mińska jest niemożliwe. - Zapisano, że rozwiązanie tej kwestii ma nastąpić do końca roku. To jest kompletnie niepoważne, ponieważ dzisiaj do Donbasu są przerzucane wojska, bez żadnych ograniczeń – przyznał.
- Najgorsze w tym porozumieniu jest dobieranie się do wewnętrznego ustroju Ukrainy. Ten punkt budzi moją największy opór - państwa europejskie i Rosja starają się wpłynąć na prezydenta Ukrainy, żeby wymusić jakiś kształt rozwojowy tego państwa. To musi w przyszłości doprowadzić do rozjątrzenia tego konfliktu. Prezydent Ukrainy nie może sam zmienić ustroju kraju, musi spytać Radę Najwyższą, a taki zapis daje możliwość wzmocnienia gry rosyjskiej na wewnętrznej scenie ukraińskiej oraz do tego, żeby Putin recenzował ten ustrój. Jeżeli władze wprowadzą jakiś rodzaj decentralizacji, to Putin będzie mógł mówić, że nie o taką decentralizację chodziło – ocenił polityk.
- Do głowy by mi nie przyszło, że w XXI wieku będziemy mówili Ukraińcom: zróbcie sobie wolne wybory, wybierzcie sobie władze, bo to jest nasz standard. A jak oni to zrobią, to na konferencjach międzynarodowych będzie się ustalało, jaki mają mieć ustrój. To jest ścieżka, która musi prowadzić do zaostrzenia wojny - podkreślił Kowal.
TOK FM
- Najgorsze w tym porozumieniu jest dobieranie się do wewnętrznego ustroju Ukrainy. Ten punkt budzi moją największy opór - państwa europejskie i Rosja starają się wpłynąć na prezydenta Ukrainy, żeby wymusić jakiś kształt rozwojowy tego państwa. To musi w przyszłości doprowadzić do rozjątrzenia tego konfliktu. Prezydent Ukrainy nie może sam zmienić ustroju kraju, musi spytać Radę Najwyższą, a taki zapis daje możliwość wzmocnienia gry rosyjskiej na wewnętrznej scenie ukraińskiej oraz do tego, żeby Putin recenzował ten ustrój. Jeżeli władze wprowadzą jakiś rodzaj decentralizacji, to Putin będzie mógł mówić, że nie o taką decentralizację chodziło – ocenił polityk.
- Do głowy by mi nie przyszło, że w XXI wieku będziemy mówili Ukraińcom: zróbcie sobie wolne wybory, wybierzcie sobie władze, bo to jest nasz standard. A jak oni to zrobią, to na konferencjach międzynarodowych będzie się ustalało, jaki mają mieć ustrój. To jest ścieżka, która musi prowadzić do zaostrzenia wojny - podkreślił Kowal.
TOK FM