Podkreślił jednak, że "w tym momencie wartością nadrzędną jest wydanie sprawozdania i zakończenie prac komisji". "Wobec tego, nie można godzić się, aby z tego powodu dochodziło do jakiegoś rozbicia komisji śledczej czy storpedowania jej prac".
Mimo że, wielokrotnie były podnoszone zarzuty o brak obiektywizmu w działaniu Nałęcza, "one wynikają przede wszystkim z jego uwikłań osobistych, środowiskowych i partyjnych z ludźmi, których działalność jest przedmiotem dociekań komisji śledczej". "A nie sądzę, aby miały one swoje źródło w zaangażowaniu jego żony w prace nad projektem ustawy o mediach" - ocenia Ziobro.
Jak napisał poniedziałkowy "Super Express", szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) "zataił fakt, że jego żona prof. Daria Nałęcz pisała część trefnej ustawy, z której wyrosła afera Rywina". Uczestniczyła ona w opracowaniu części ustawy o radiofonii i telewizji, dotyczącej korzystania z archiwów tv, jako dyrektor Archiwów Państwowych.
em, pap