Pod koniec grudnia pytam jednego ze współpracowników Ewy Kopacz, czy były minister spraw wewnętrznych dostanie jakąś posadę. – Bardzo na to liczy. Już kilka razy starał się z nią umówić na spotkanie w tej sprawie. I czeka – odpowiada mój rozmówca. Kiedy był szefem MSW, nie musiał zabiegać o relacje z premierem. Do czasu afery taśmowej miał bardzo silną pozycję przy Donaldzie Tusku, należał do grona jego najbliższych doradców. Razem z Pawłem Grasiem i Igorem Ostachowiczem spędzał długie godziny w willi szefa rządu przy Parkowej. Po tym, jak „Wprost” ujawnił nagraną rozmowę Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką, nawet koalicyjne PSL zaczęło się głośno domagać dymisji szefa MSW. Stanowisko obronił po to, by, jak deklarował – wyjaśnić „od spodu” kulisy afery. Nie wyjaśnił niczego. Na dodatek Donald Tusk miał do niego pretensje, że przekonał go do wygłaszania teorii, iż nagrania w restauracji Sowa i Przyjaciele to „scenariusz pisany obcym alfabetem” (wątek szybko upadł w prokuraturze).
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.