Zrealizowana za prawie 180 mln do larów historia ubogiej sprzątaczki, która okazuje się królową Kosmosu, stała się dla rodzeństwa Wachowskich pretekstem do wyłożenia ich wizji świata i wizji kina. Dwoje reżyserów zbytnio dało się ponieść swojej ambicji. Barokowa, nadęta superprodukcja jest artystyczną i finansową klapą. Ale gdyby nie podejmowali takich prób, „Matrix” nigdy by nie powstał.
– Kochamy gatunki i chcemy je łączyć. Postanowiliśmy zrobić kosmiczną operę science fiction z olbrzymią ilością akcji i romansem – opowiada o filmie „Jupiter: Intronizacja” Lana Wachowski spod burzy różowych loków. Podczas wywiadów i spotkań artystycznego duetu z publicznością mówi prawie wyłącznie ona. Jej brat: duży, łysy mężczyzna przytakuje i potwierdza słowa siostry. Niemal od początku kariery łączyli wodę z ogniem: wielkie blockbustery i polityczne przesłanie oraz filmowe konwencje i nowatorską narrację. Tworzą jeden z najbardziej charakterystycznych duetów dzisiejszego Hollywood. Są nierozłączni od początku kariery, kiedy jeszcze byli braćmi Larrym i Andym Wachowskimi.
OD PUCYBUTA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.