- Zaproszenie dotarło, ale pozostało bez odpowiedzi - mówił w radiowej Jedynce Tomasz Nałęcz na temat rosyjskiego zaproszenia na moskiewskie uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Tłumaczył także, iż w obliczu agresji na Ukrainę trudno wyobrazić sobie, aby prezydent pojawił się w Moskwie.
Nałęcz podkreślał, iż zaproszenie nie zostało zlekceważone, gdyż Polska nie kwestionuje historii. - Kłopot jest jednak ze współczesną armią rosyjską - powiedział.
Doradza prezydenta zaznaczył, iż na placu Czerwonym defilowały będą oddziały i uzbrojenie, które codziennie widzimy na ekranach telewizorów. Dzięki temu sprzętowi dokonuje się agresja na Ukrainie.
polskieradio.pl
Doradza prezydenta zaznaczył, iż na placu Czerwonym defilowały będą oddziały i uzbrojenie, które codziennie widzimy na ekranach telewizorów. Dzięki temu sprzętowi dokonuje się agresja na Ukrainie.
polskieradio.pl