Kanclerz nie zamierza składać skargi - powiedział Anda na konferencji prasowej w Berlinie. Wyjaśnił, że zdjęcie ukazało się na łamach wolnej prasy w Polsce.
Anda zapewnił, że dyskusja na temat Centrum przeciwko Wypędzeniom nie stanowi obciążenia dla polsko-niemieckich stosunków. Szefowie rządów obu krajów, Leszek Miller i Gerhard Schroeder, spotkają się w najbliższy poniedziałek podczas konsultacji międzyrządowych w Gelsenkirchen, w Zagłębiu Ruhry.
Rzecznik klubu parlamentarnego CDU/CSU Hartmut Koschyk wezwał w miniony czwartek kanclerza do "uświadomienia" stronie polskiej, że kontynuowanie "pozbawionej stylu" kampanii wyrządza "ciężkie szkody" polsko-niemieckim stosunkom. Koschyk nazwał fotomontaż "dnem dyskusji, która całkowicie wymknęła się spod kontroli". Popełniony lapsus - zdaniem Koschyka - jest wynikiem tego, iż polskie elity prawie nie łagodzą emocji w Polsce.
Zamieszczony na okładce tygodnika "Wprost" fotomontaż jest elementem ostrego sporu o zasadność, kształt i siedzibę Centrum przeciwko Wypędzeniom. Powołana trzy lata temu z inicjatywy szefowej BdV, Eriki Steinbach, fundacja dąży do utworzenia w Berlinie placówki, której głównym celem ma być upamiętnienie cierpień milionów Niemców, przymusowo wysiedlonych w wyniku II wojny światowej z Europy Środkowej i Wschodniej.
Kanclerz Schroeder oraz minister spraw zagranicznych Joschka Fischer są przeciwni lokalizacji centrum w stolicy Niemiec. Podobnie jak wielu polityków polskich i czeskich Schroeder i Fischer uważają, że powstanie projektu centrum powinna poprzedzić szeroka europejska dyskusja.
rp, pap