- Ktoś, kto jest szefem służb i współpracuje z nimi na co dzień, to są jego najbliżsi ludzie, nagle zleca podsłuchiwanie wszystkich wokół? To jest jakiś absurd. Dowody na stół! - powiedział w Radiu ZET były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
Według "Gazety Wyborczej”, w tajnej grupie wydzielonej latem 2014 roku z oficjalnego zespołu działającego w ABW, mieli pracować policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji oraz oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Zadaniem grupy było sprawdzenie, czy za nielegalnie nagranymi rozmowami polskich ministrów, biznesmenów i wysokich urzędników państwowych stoją byli szefowie trzech służb specjalnych (wszyscy w stopniu generała), ich zastępcy oraz szef CBA Paweł Wojtunik. Według informacji „Wyborczej” grupę nadzorował ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
Sienkiewicz stwierdził, iż nie było tajnego zespołu w MSW, oraz, że nie wie nic o tym, by policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych wykonywało "jakieś czynności". Zaznaczył też, że by wyjaśnić sprawę podsłuchów z warszawskich restauracji, zostały powołane trzy zespoły. - Dwa w ABW, jeden w policji. Ale żadnych zespołów w MSW, to jest jakiś absurd! Żadnego tajnego śledzenia szefów służb! To się w głowie nie mieści! - mówił.
- To jest bardzo poważna rzecz. To nie może być przedmiotem rozmów i spekulacji, to musi być zbadane do dna - oceniał medialne doniesienia Sienkiewicz. Były szef MSW zawiadomił już prokuraturę o "możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia władzy". - Są jakieś materiały świadczące o zakładaniu podsłuchów, a do tego mówi się, że Sienkiewicz powołał specjalną grupę w MSW. Więc ja proszę o dowody, że Sienkiewicz powołał specjalną, tajną grupę w MSW powtórzył - powiedział.
Radio ZET, Wprost.pl
Zadaniem grupy było sprawdzenie, czy za nielegalnie nagranymi rozmowami polskich ministrów, biznesmenów i wysokich urzędników państwowych stoją byli szefowie trzech służb specjalnych (wszyscy w stopniu generała), ich zastępcy oraz szef CBA Paweł Wojtunik. Według informacji „Wyborczej” grupę nadzorował ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
Sienkiewicz stwierdził, iż nie było tajnego zespołu w MSW, oraz, że nie wie nic o tym, by policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych wykonywało "jakieś czynności". Zaznaczył też, że by wyjaśnić sprawę podsłuchów z warszawskich restauracji, zostały powołane trzy zespoły. - Dwa w ABW, jeden w policji. Ale żadnych zespołów w MSW, to jest jakiś absurd! Żadnego tajnego śledzenia szefów służb! To się w głowie nie mieści! - mówił.
- To jest bardzo poważna rzecz. To nie może być przedmiotem rozmów i spekulacji, to musi być zbadane do dna - oceniał medialne doniesienia Sienkiewicz. Były szef MSW zawiadomił już prokuraturę o "możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia władzy". - Są jakieś materiały świadczące o zakładaniu podsłuchów, a do tego mówi się, że Sienkiewicz powołał specjalną grupę w MSW. Więc ja proszę o dowody, że Sienkiewicz powołał specjalną, tajną grupę w MSW powtórzył - powiedział.
Radio ZET, Wprost.pl