Senator PO, Bogdan Klich, stwierdził w rozmowie z RMF FM, że podziela opinię gen. Martina Dempsey'a, aby Stany rozważyły dostarczenie broni ukraińskim siłom rządowym. - To bardzo ważny sygnał, bardzo ważna opinia, którą w pełni podzielam. Podkreślam, że w pełni podzielam, ponieważ Stany Zjednoczone w sprawie Ukrainy powinny być przywódcą, powinny odnowić swoje przywództwo. Bez przywództwa Ameryki ten konflikt na Ukrainie będzie trwał, a prezydent Putin albo będzie połykał kolejne części terytorium naszego sąsiada, albo doprowadzi w końcu do tego, że w Kijowie osadzi rząd, który będzie mu przyjazny - powiedział Klich.
Klich zaznaczył, że większość władz w USA ma podobną opinię. - Widać, że tak naprawdę tylko w Białym Domu jest w tej chwili wahanie, które jeszcze nie zostało przełamane - dodał. - Myślę, że są trzy powody dla tej ostrożności prezydenta. Po pierwsze Barack Obama obawia się eskalacji konfliktu na Ukrainie i uważa, że jeżeli Stany Zjednoczone i Zachód poszłyby za daleko, to prezydent Putin pójdzie jeszcze dalej. W moim przekonaniu to jest błędne myślenie, ponieważ jeżeli Zachód będzie tylko reagował na działania Putina, to prezydent Rosji pójdzie tak daleko, na ile Zachód mu pozwoli. Po drugie prezydent Obama obawia się, że to wszystko, ten kryzys ukraiński może zakończyć się wyścigiem zbrojeń. (...) Po trzecie wreszcie obawia się tego, co może zdarzyć się na końcu, to znaczy, że żołnierze Stanów Zjednoczonych w pewnym momencie staną twarzą w twarz z żołnierzami Federacji Rosyjskiej gdzieś w Europie. To też jest chyba opaczne myślenie, bo tak naprawdę to może zdarzyć się tylko wtedy, kiedy pozwolimy żołnierzom rosyjskim pójść dalej, aniżeli poza Donbas na Ukrainie - stwierdził.
Wyraził również opinię, że na decyzję prezydenta Obamy mogą mieć wpływ jego doradcy, tacy jak doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Susan Rice. - Pani Susan Rice ma prawo do swoich poglądów, ale też naszą rzeczą jest namawiać Amerykanów do tego, że powinni przekonać swojego prezydenta i jego doradczynię do zmiany optyki. Wizyta prezydenta Europy Donalda Tuska zapowiedziana tutaj w Waszyngtonie będzie miała kolosalne znaczenie, bo podczas niej dojdzie zapewne do rozmowy na temat tego, w jaki sposób Zachód wspólnie Ameryka z Europą mają reagować na to, co się dzieje na Ukrainie za sprawą ekspansyjnej polityki Federacji Rosyjskiej - powiedział.
RMF 24
Wyraził również opinię, że na decyzję prezydenta Obamy mogą mieć wpływ jego doradcy, tacy jak doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Susan Rice. - Pani Susan Rice ma prawo do swoich poglądów, ale też naszą rzeczą jest namawiać Amerykanów do tego, że powinni przekonać swojego prezydenta i jego doradczynię do zmiany optyki. Wizyta prezydenta Europy Donalda Tuska zapowiedziana tutaj w Waszyngtonie będzie miała kolosalne znaczenie, bo podczas niej dojdzie zapewne do rozmowy na temat tego, w jaki sposób Zachód wspólnie Ameryka z Europą mają reagować na to, co się dzieje na Ukrainie za sprawą ekspansyjnej polityki Federacji Rosyjskiej - powiedział.
RMF 24