W środę "Super Express" napisał, że jeśli Kamil Durczok oczyści się z zarzutów o mobbing i molestowanie, może wrócić do "Faktów". "SE" powoływało się na wypowiedź dyrektora ds. rozwoju grupy medialnej Scripps Networks Interactive, która ma przejąć pakiet kontrolny akcji TVN. - Jeżeli uznają, że jego powrót jest właściwy i uzasadniony, to na pewno o tym porozmawiamy. I poprzemy to, co zaproponują. Na pewno nie będziemy o tym decydowali z dystansu - mówił NeCastro.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl, rzecznik prasowa Grupy TVN zapewniała, że słowa NeCastro zostały albo mylnie przetłumaczone albo źle zrozumiane. - Kamil Durczok definitywnie nie wróci do TVN. Stacja nie podejmie z nim żadnej współpracy - powiedziała.
Publikacja "Wprost"
13 lutego zarząd TVN powołał komisję, która miała wyjaśnić sprawę dotyczącą molestowania i mobbingu w jednej ze stacji telewizyjnych, którą opisał tygodnik "Wprost". Komisja rozpoczęła swoją działalność 16 lutego. W jej skład weszły osoby z TVN i spoza firmy. Na zbadanie sprawy komisja miała dwa tygodnie.
W międzyczasie inna z molestowanych kobiet zdecydowała się upublicznić swoją historię. W tekście "Nietykalny" , po kilku tygodniach badania sprawy, "Wprost" napisał, że chodzi o Kamila Durczoka.
Niezależna komisja zbadała przypadki mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu „Fakty TVN” i przedstawiła końcowy raport ze swoich prac Markusowi Tellenbachowi, Prezesowi Zarządu i Dyrektorowi Generalnemu TVN S.A. Efektem sprawozdania było rozwiązanie współpracy stacji z Kamilem Durczokiem. 10 marca 2015 r. TVN zakomunikował, że trzy osoby z redakcji "Faktów" były poddawane niepożądanym zachowaniom takim jak mobbing i molestowanie seksualne.
Wirtualnemedia.pl, Super Express, WPROST