– Co by pani zrobiła, mając czwórkę dzieci głodnych, czy zabiłaby pozostałe dziesięcioro, żeby nakarmić czworo? – wypalił górnik, jeden ze związkowych działaczy w najostrzejszym momencie negocjacji dotyczących restrukturyzacji Kompanii Węglowej.
– Zabiłabym każdego, kto by chciał skrzywdzić moje dzieci – odparowała Kopacz.
Górnik zaskoczony zamilkł. Ale to jedyna potyczka, którą premier wygrała z górnikami. Na programie restrukturyzacji kopalń eksperci nie zostawiają suchej nitki. Zarówno jeżeli chodzi o samo porozumienie, jak i sposób gaszenia konfliktu. Jedno trzeba jednak jej dziś przyznać – ta lekcja nie pójdzie na marne. Kiedy do Polski dotarły informacje o tragicznym zamachu w Tunezji, Kopacz zebrała rządowy zespół zarządzania kryzysowego. Potem spokojnie informowała o sytuacji i do momentu wystąpienia marszałka Sejmu rząd sprawiał wrażenie, że ma wszystko pod kontrolą.
Premierem została z dnia na dzień. Nie potrzebowała strajków i ataków ze strony opozycji, żeby wpadać w panikę. Najlepiej pokazała to konferencja inauguracyjna rządu na Politechnice. Zdenerwowana, z drżącym głosem, wyrzucała z siebie na szybko sklecone zdania. Współpracownicy do dziś wspominają to jak horror – Na początku nie wiedziała nawet, gdzie dzwonić, jak był pożar – usłyszeliśmy od osoby do dziś uczestniczącej w budowaniu jej strategii.
Pierwsze 100 dni przypominało okres dorastania – burzy i naporów. Wszystkim rządziły emocje. Jej ówczesne otoczenie, na zmianę akcentowało wizerunek kobiety, matki Polki, lekarki. Jakoś nikomu nie przychodził do głowy wizerunek męża „kobiety stanu”. Szefowej rządu brakowało politycznej charyzmy. Zamiast tego miała sesje w „Vivie” i zwierzenia w telewizji śniadaniowej, o bolących nogach od chodzenia na obcasach i że wieczorami rzuca się na wykładzinę. Nominacje w rządzie dla Teresy Piotrowskiej i Marii Wasiak, a zwłaszcza zapowiedzi powołania pełnomocniczek, utrwalały wizerunek „rządu psiapsiółek”. Określenie, niezasłużenie, ale do dziś prześladuje gabinet Kopacz.
Ostatnie wystąpienie Kopacz na konwencji Bronisława Komorowskiego było jednocześnie wstępem do kampanii parlamentarnej. Jej współpracownicy coraz bardziej obawiają się drugiej tury w wyborach prezydenckich. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Komorowski rekordowo wygra w pierwszej turze i na tym paliwie Platformie łatwiej będzie w wyborach jesienią. Dziś poparcie Komorowskiemu spada i rozstrzygnięcie w pierwszej turze stoi pod znakiem zapytania. Dlatego otoczenie Kopacz pracuje nad nową agendą rządową. Szefowa rządu ma wystąpić z tym przekazem zaraz po wyborach prezydenckich. Wtedy czeka ją też rozgrywka wewnątrz partii o kształt list.
Więcej na ten temat w tekście Anny Gielewskiej w najnowszym „Wprost”, który dostępny jest w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.