"Dzisiejszy wyrok godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały" - napisał w oświadczeniu do dzisiejszego wyroku Sądu Rejonowego Mariusz Kamiński, były szef CBA. "Inny skład tego samego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w 2012 roku umorzył to postępowanie z powodu braku cech przestępstwa" - dodał.
Kamiński zaznaczył w swoim oświadczeniu, że wyrok skazujący go oraz jego współpracowników "prowadzi do wniosku, że CBA nie powinno w ogóle zajmować się tą sprawą". Dodał, że w wyniku działań CBA ujęto oraz osądzono sprawców przestępstwa. Jak dodał Kamiński, sąd "stwierdził wtedy, że działanie CBA było legalne i uzasadnione".
Kamiński wniesie apelację
W oświadczeniu Kamiński zapowiedział również, że wniesie apelację do wyroku, który jest nieprawomocny. "Mam nadzieję, że sąd wyższej instancji dokona jego rzetelnej i sprawiedliwej oceny" - stwierdził.
Na koniec oświadczenia były szef CBA podziękował swoim współpracownikom za "wzorowo" wykonywane zadania. Wyraził też przekonanie, że "podjęcie tych działań było obowiązkiem, zgodnym z interesem publicznym" i że "uczciwi Polacy doceniają pracę" CBA w tej sprawie.
3 lata więzienia
Były szef CBA Mariusz Kamiński winnym nadużycia prawa przy prowadzeniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne działań w tzw. aferze gruntowej w 2007 r. - orzekł warszawski Sąd Rejonowy i skazał polityka PiS na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Wyrok jest nieprawomocny.
Łapówka od CBA
We wrześniu 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i jego trzech podwładnych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy.
Operacja CBA zakończyła się wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. (nie zgadza się na podawanie swych danych) łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntów na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego potem umorzono).
Zarzuty polityczne?
Zdaniem Prokuratury, Biuro stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie, a tylko to pozwala służbom zacząć akcję "kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej" wobec podejrzewanych. Na potrzeby operacji CBA sfabrykowało - zdaniem prokuratury bezprawnie - dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy Mrągowo i podpisami urzędników), które potem przedłożono do "przepchnięcia" przez resort rolnictwa.
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za polityczne. Kamiński ironizował, że odpowiadać powinni także prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną w "aferze gruntowej". W czerwcu 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było.
TOK FM, Wprost
Kamiński wniesie apelację
W oświadczeniu Kamiński zapowiedział również, że wniesie apelację do wyroku, który jest nieprawomocny. "Mam nadzieję, że sąd wyższej instancji dokona jego rzetelnej i sprawiedliwej oceny" - stwierdził.
Na koniec oświadczenia były szef CBA podziękował swoim współpracownikom za "wzorowo" wykonywane zadania. Wyraził też przekonanie, że "podjęcie tych działań było obowiązkiem, zgodnym z interesem publicznym" i że "uczciwi Polacy doceniają pracę" CBA w tej sprawie.
3 lata więzienia
Były szef CBA Mariusz Kamiński winnym nadużycia prawa przy prowadzeniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne działań w tzw. aferze gruntowej w 2007 r. - orzekł warszawski Sąd Rejonowy i skazał polityka PiS na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Wyrok jest nieprawomocny.
Łapówka od CBA
We wrześniu 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i jego trzech podwładnych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy.
Operacja CBA zakończyła się wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. (nie zgadza się na podawanie swych danych) łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntów na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego potem umorzono).
Zarzuty polityczne?
Zdaniem Prokuratury, Biuro stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie, a tylko to pozwala służbom zacząć akcję "kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej" wobec podejrzewanych. Na potrzeby operacji CBA sfabrykowało - zdaniem prokuratury bezprawnie - dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy Mrągowo i podpisami urzędników), które potem przedłożono do "przepchnięcia" przez resort rolnictwa.
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za polityczne. Kamiński ironizował, że odpowiadać powinni także prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną w "aferze gruntowej". W czerwcu 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było.
TOK FM, Wprost