Butle z gazem bojowym pochodzące z okresu I Wojny Światowej na razie zostaną na terenie Fortu Chrzanów. Przedstawiciele wojska, archeologowie, urzędnicy oraz właściciel terenu uznali, że bezpieczniej będzie zbadać je na miejscu – podaje tvnwarszawa.tvn24.pl.
– Z naszej strony żadnych działań w celu wydobycia butli nie będzie. Czekamy na stworzenie dogodnych warunków na podjęcie prac, m.in. na stworzenie drogi dojazdowej do znaleziska – powiedział ppłk Piotr Walatek, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Wojsko zapewnia jednocześnie, że ziemia wokół butli nie jest skażona, jednak nic nie wiadomo na temat samych butli. – Nie wiemy dokładnie, czy w któryś z nich znajduje się jeszcze chlor czy iperyt. Jednak jeśli butle nie będą przez nikogo ruszane, same w sobie nie stwarzają zagrożenia – zaznacza Walatek.
Wszelkie działania skupią się teraz przede wszystkim na zabezpieczeniu terenu przed potencjalnymi złodziejami. Miejsca znaleziska będą pilnowali funkcjonariusze policji. – Chcemy je ochronić przed szabrownikami czy "poszukiwaczami skarbów" – poinformował Michał Krasucki, zastępca stołecznego konserwatora zabytków.
– Znalezisko jest bardzo cenne, ale też bardzo groźne. Jeśli w środku butli będą niebezpieczne gazy, materiały zostaną zutylizowane. Natomiast te bezpieczne zostaną zabezpieczone i zapewne trafią do muzeum. Takie butle, które ocalały z I wojny światowej można policzyć na palcach jednej ręki w Europie – przyznał Krasucki. Dodał też, że przyszłość znaleziska rozstrzygnie się niedługo. Wojsko sprawdzi także resztę Fortu pod kątem kolejnych znalezisk.
Na wykop z butlami natrafili spacerowicze i poinformowali o tym archeologów. Wykop był prawdopodobnie sprawką szabrowników, którzy zabrali i zniszczyli kilka butli. Archeolodzy uznali znalezisko za unikatowe. Jarosław Jakubowski z Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego Exploratorzy rozpoznał butle jako destrukty butli gazowych bolimowskich lub tożsamych. To zupełny unikat – wyjaśnił Robert Wyrostkiewicz z MSHE.
Butle te były używane w Bitwie nad Rawką w 1915 r.. Na świecie zachowało się zaledwie kilka sztuk, które znajdują się w muzeum w belgijskim Ypres. Szacuje się, że na terenie Fortu Chrzanów może być nawet 200 butli.
pg, tvnwarszawa.tvn24.pl
Wojsko zapewnia jednocześnie, że ziemia wokół butli nie jest skażona, jednak nic nie wiadomo na temat samych butli. – Nie wiemy dokładnie, czy w któryś z nich znajduje się jeszcze chlor czy iperyt. Jednak jeśli butle nie będą przez nikogo ruszane, same w sobie nie stwarzają zagrożenia – zaznacza Walatek.
Wszelkie działania skupią się teraz przede wszystkim na zabezpieczeniu terenu przed potencjalnymi złodziejami. Miejsca znaleziska będą pilnowali funkcjonariusze policji. – Chcemy je ochronić przed szabrownikami czy "poszukiwaczami skarbów" – poinformował Michał Krasucki, zastępca stołecznego konserwatora zabytków.
– Znalezisko jest bardzo cenne, ale też bardzo groźne. Jeśli w środku butli będą niebezpieczne gazy, materiały zostaną zutylizowane. Natomiast te bezpieczne zostaną zabezpieczone i zapewne trafią do muzeum. Takie butle, które ocalały z I wojny światowej można policzyć na palcach jednej ręki w Europie – przyznał Krasucki. Dodał też, że przyszłość znaleziska rozstrzygnie się niedługo. Wojsko sprawdzi także resztę Fortu pod kątem kolejnych znalezisk.
Na wykop z butlami natrafili spacerowicze i poinformowali o tym archeologów. Wykop był prawdopodobnie sprawką szabrowników, którzy zabrali i zniszczyli kilka butli. Archeolodzy uznali znalezisko za unikatowe. Jarosław Jakubowski z Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego Exploratorzy rozpoznał butle jako destrukty butli gazowych bolimowskich lub tożsamych. To zupełny unikat – wyjaśnił Robert Wyrostkiewicz z MSHE.
Butle te były używane w Bitwie nad Rawką w 1915 r.. Na świecie zachowało się zaledwie kilka sztuk, które znajdują się w muzeum w belgijskim Ypres. Szacuje się, że na terenie Fortu Chrzanów może być nawet 200 butli.
pg, tvnwarszawa.tvn24.pl