Kłopotek: Związki Komorowskiego z WSI musiały istnieć

Kłopotek: Związki Komorowskiego z WSI musiały istnieć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eugeniusz Kłopotek, fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
W mailach upublicznionych w kwietniu 2013 roku przez portal WikiLeaks znalazły się wątki dotyczące związków obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego z WSI. - Każdy kto interesuje się polityką wie, że takie związki musiały istnieć. Jeśli ktoś jest ministrem obrony narodowej to wiadomo, że WSI mu podlegają - powiedział w rozmowie z "Wprost" Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Nie było jeszcze informacji WikiLeaks, która nie byłaby prawdziwa, z tego co wiem. To jest problem dla Bronisława Komorowskiego, ale to nie jest nic nowego - skomentował sprawę Jacek Kurski z Solidarnej Polski.
- Na tej podstawie można wysuwać różne wnioski – tak samo jak PiS pokazuje zdjęcia z przedstawicielami SKOK Wołomin na oficjalnej uroczystości, związanej zdaje się z filmem. Tak można każdego wrobić w każdą sprawę. Na przeciętnym Polaku to już nie robi żadnego wrażenia. Na mnie w ogóle nie - dodał Kłopotek.

W mailach opublikowanych przez WikiLeaks znalazła się informacja, że prezydent "miał żywotny interes w oczyszczaniu spraw WSI, gdyż miał z nimi związki". - Czyli kiedy miał mieć te związki, jak był młodym żołnierzem? Jego związek z WSI, kiedy był ministrem obrony, był ewidentny, bo był przełożonym. Natomiast jeżeli oni chcą wyciągnąć coś konkretnego, to będą musieli pokazać coś konkretnego. Teraz szczególnie prawa strona będzie na tym jechać, że "miał związki". Czy wcześniej służył, bądź był współpracownikiem – niech pokażą dokument, podpis, zgodę na współpracę, bo to chyba o to chodzi? Nie byłem w wojsku, więc nie jestem zorientowany - stwierdził poseł PSL.

"Zaczynają nas straszyć ludzie prezydenta"

Zdaniem Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski WikiLeaks to "wiarygodne źródło", ponieważ "wykrada tajne dokumenty, w których pozwalano sobie na większą szczerość". - Nie było jeszcze informacji WikiLeaks, która nie byłaby prawdziwa, z tego co wiem. To jest problem dla Bronisława Komorowskiego, ale to nie jest nic nowego. My tych związków domyślaliśmy się od dawna i dobrze by było, żeby pan prezydent Komorowski wyjaśnił i odniósł się do tego, ale ja staram się być ostrożny, bo mamy już knebel sądowy i zaczynają nas straszyć ludzie prezydenta - dodał.

Kurski stwierdził też, że sytuacja ta powinna wpłynąć na kampanię prezydencką, ale zależy to od mediów. - Jeżeli media w Polsce zachowywałyby się tak jak w Stanach, czy w Wielkiej Brytanii, to oczywiście, że by to wpłynęło na kampanię, bo prezydent by się z tego nie wygrzebał. Obawiam się natomiast, że media u nas są niestety inne i że skończy się wyłącznie na jednym, skromnym komentarzu Jacka Kurskiego w portalu Wprost.pl… Powinno to wpłynąć na kampanię, ale jeśli media potrafią się przez kilka dni zajmować sałatką pani Pawłowicz, czy też tym, że mama Dudy zbierała podpisy, a nie zajmować się uwikłaniami pierwszej osoby w państwie to znaczy, że busola moralna i polityczna mediów w Polsce jest bardzo zaburzona - powiedział.

"To jest walka na haki. Żal mi Polaków"

Odmienne zdanie ma poseł Kłopotek, który uważa, że sprawa związków prezydenta z WSI "absolutnie" nie wpłynie na kampanię. - Przecież wiemy, że to jest naciągane. W tej chwili to jest walka na haki. Mi się to nie podoba w całej tej kampanii. Żal mi jest tylko Polaków, że jeszcze dobry miesiąc, i to będzie ten najgorszy miesiąc, będą musieli w tym uczestniczyć jako odbiorcy bardzo lub mniej spostrzegawczy. Ogólnie rzecz biorąc albo ręce opadają albo tylko śmiech na sali - stwierdził. - To wszystko jest poniżej pasa, ale trudno, będziemy musieli się tym jeszcze zajmować przez dłuższy okres czasu, a na pewno do wyborów, być może do drugiej tury. Im bliżej wyborów tym będzie gorzej. Dlatego zawsze mówię – patrzmy na to z przymrużeniem oka, z dystansem, bo to jest już walka na wszystko co jest możliwe i pod ręką.