- Pytanie, kto gra katastrofą smoleńską - mówił na antenie radiowej Trójki wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, polityk PiS, Ryszard Czarnecki komentując nowy odczyt rozmów z kokpitu Tu-154M ujawniony przez RMF FM.
RMF FM dotarło do najnowszej opinii biegłych, którzy odczytywali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego Tu-154 M. Eksperci zdołali odczytać o 1/3 słów więcej niż przy poprzednim badaniu. Stenogram rzuca zupełnie inne światło na to, co działo się w kokpicie przed katastrofą.
Dowódca w kokpicie
Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".
Piwko na pokładzie
Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: - Co to jest? - Piwko, a ty nie pijesz?
Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".
"Śledztwo trzeba umiędzynarodowić"
Czarnecki zaznaczył, że po 5 latach od katastrofy, na kilka dni przed rocznicą pojawia się nowa narracja w tej sprawie. Informacje o nowym stenogramie nazwał wrzutką. - Prokuratura wojskowa przecieka jak durszlak - stwierdził.
- Znowu wracamy do rosyjskiej propagandy, która obrażała i bezcześciła pamięć generała Andrzeja Błasika - zaznaczył europoseł PiS. Polityk podkreślił też, że zbyt długo jest w polityce, by uwierzyć, że moment upublicznienia tego stenogramu jest przypadkowy.
W ocenie Czarneckiego nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby śledztwo nie zostało od początku oddane Rosjanom. Polityk dodał, że w lipcu 2010 roku pytał Komisję Europejską, czy możliwe jest unijne wsparcie w śledztwie. Miał otrzymać odpowiedź, że jest to możliwe, jeśli z takim wnioskiem wystąpi polski rząd. - Koniunktura sprzyja, państwa które były bardzo zainteresowane bliskimi relacjami z Rosją, teraz są zdystansowane. Ten moment trzeba wykorzystać, aby śledztwo umiędzynarodowić - mówił.
Polskie Radio Program Trzeci
Dowódca w kokpicie
Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".
Piwko na pokładzie
Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: - Co to jest? - Piwko, a ty nie pijesz?
Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".
"Śledztwo trzeba umiędzynarodowić"
Czarnecki zaznaczył, że po 5 latach od katastrofy, na kilka dni przed rocznicą pojawia się nowa narracja w tej sprawie. Informacje o nowym stenogramie nazwał wrzutką. - Prokuratura wojskowa przecieka jak durszlak - stwierdził.
- Znowu wracamy do rosyjskiej propagandy, która obrażała i bezcześciła pamięć generała Andrzeja Błasika - zaznaczył europoseł PiS. Polityk podkreślił też, że zbyt długo jest w polityce, by uwierzyć, że moment upublicznienia tego stenogramu jest przypadkowy.
W ocenie Czarneckiego nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby śledztwo nie zostało od początku oddane Rosjanom. Polityk dodał, że w lipcu 2010 roku pytał Komisję Europejską, czy możliwe jest unijne wsparcie w śledztwie. Miał otrzymać odpowiedź, że jest to możliwe, jeśli z takim wnioskiem wystąpi polski rząd. - Koniunktura sprzyja, państwa które były bardzo zainteresowane bliskimi relacjami z Rosją, teraz są zdystansowane. Ten moment trzeba wykorzystać, aby śledztwo umiędzynarodowić - mówił.
Polskie Radio Program Trzeci