Rada Warszawy podczas nadzwyczajnej sesji zdecydowała, że pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej powstanie u zbiegu ulic Focha i Trębackiej w miejscu, gdzie obecnie znajduje się pętla autobusowa. Przeciwni takiemu rozwiązani byli radni Prawa i Sprawiedliwości.
Za przyjęciem uchwały o budowie pomnika głosowało 30 radnych, przeciw było 22. W trakcie sesji przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości podnosili argumenty, iż wskazane miejsce nie jest odpowiednie dla celu upamiętnienia ofiar, a ponadto do gruntu są roszczenia.
Andrzej Melak z Prawa i Sprawiedliwości odczytał list części rodzin ofiar katastrofy, w którym proszono o "niepodejmowanie wiążącej decyzji określającej lokalizację pomnika”. ”Ranga wydarzenia i pozycja ofiar zasługuje na godne upamiętnienie. Takim miejscem nie jest grunt przy pętli autobusowej obciążony roszczeniami dawnych właścicieli. W historii Polski nie było tak doniosłej tragedii czasu pokoju. Wskazywanie lokalizacji pomnika ofiar tej tragedii musi być wyważone i roztropne, a przede wszystkim poprzedzone konsultacjami. Ze smutkiem i niezrozumieniem przyjmujemy fakt, że ze sprawy niezwykłej doniosłości, jaką jest upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej w ostatnim czasie doznała niezwykłego przyspieszenia. Mamy wrażenie, że wywierana jest presja na rodziny ofiar by bez konsultacji wyrazić zgodę na proponowaną przez miasto lokalizację pomnika. Zwracamy się do Rady Warszawy o niepodejmowanie wiążącej decyzji określającej lokalizację pomnika” - mówił w imieniu sygnatariuszy listu Andrzej Melak.
Szczegóły na temat głosowania ujawnił chwilę po zakończeniu obrad Krajewski. Według jego informacji przeciw proponowanej lokalizacji pomnika głosował cały klub PiS, a za - niemal cały klub PO. Niemal, bo przeciw głos oddać miał przewodniczący klubu Jarosław Szostakowski. - To jakaś pomyłka - komentował Szostakowski dopytywany przez dziennikarzy o tę niespodziewaną decyzję.
Przeciwna lokalizacji pomnika zaproponowanej przez ratusz była także Rada dzielnicy Śródmieście.
Wyborcza.pl
Andrzej Melak z Prawa i Sprawiedliwości odczytał list części rodzin ofiar katastrofy, w którym proszono o "niepodejmowanie wiążącej decyzji określającej lokalizację pomnika”. ”Ranga wydarzenia i pozycja ofiar zasługuje na godne upamiętnienie. Takim miejscem nie jest grunt przy pętli autobusowej obciążony roszczeniami dawnych właścicieli. W historii Polski nie było tak doniosłej tragedii czasu pokoju. Wskazywanie lokalizacji pomnika ofiar tej tragedii musi być wyważone i roztropne, a przede wszystkim poprzedzone konsultacjami. Ze smutkiem i niezrozumieniem przyjmujemy fakt, że ze sprawy niezwykłej doniosłości, jaką jest upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej w ostatnim czasie doznała niezwykłego przyspieszenia. Mamy wrażenie, że wywierana jest presja na rodziny ofiar by bez konsultacji wyrazić zgodę na proponowaną przez miasto lokalizację pomnika. Zwracamy się do Rady Warszawy o niepodejmowanie wiążącej decyzji określającej lokalizację pomnika” - mówił w imieniu sygnatariuszy listu Andrzej Melak.
Szczegóły na temat głosowania ujawnił chwilę po zakończeniu obrad Krajewski. Według jego informacji przeciw proponowanej lokalizacji pomnika głosował cały klub PiS, a za - niemal cały klub PO. Niemal, bo przeciw głos oddać miał przewodniczący klubu Jarosław Szostakowski. - To jakaś pomyłka - komentował Szostakowski dopytywany przez dziennikarzy o tę niespodziewaną decyzję.
Przeciwna lokalizacji pomnika zaproponowanej przez ratusz była także Rada dzielnicy Śródmieście.
Wyborcza.pl