Taksówkarze rozdają przechodniom ulotki, w których przepraszają za utrudnienia w ruchu, ale zapowiadają też protesty na kolejne dni. "Walcząc z głupimi przepisami, walczymy także w waszym imieniu" - czytamy w ulotce. Już wcześniej zapowiedzieli, że będą blokować Warszawę aż do skutku, a nawet - jeśli nie zostaną wysłuchane ich racje - zaproszą do stolicy górników i inne niezadowolone grupy społeczne. "...zorganizujemy taki protest, że Miller będzie musiał podać się do dymisji" - powiedział Grzegorz Rybak przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy regionu mazowieckiego.
Oprócz zablokowanych ulic, nie też możliwości zamówienia taksówki. Dzwoniąc do korporacji, można usłyszeć jedynie - "niestety z powodu protestu nie przyjmujemy zamówień". "Kilkadziesiąt taksówek czeka jeszcze na mieście, aby zablokować kolejne ulice, jeśli protestujący nie zostaną wysłuchani" - mówią taksówkarze,
Według szacunków policjantów, po południu uczestniczyło w warszawskim proteście ponad 3 tys. taksówek (organizatorzy protestu mówią o 8 tys.).
Protestujących wspierają działacze Unii Polityki Realnej - przyszli pod gmach Ministerstwa Finansów i dodają taksówkarzom otuchy, bijąc w bębny.
Protest rozpoczął się o godz. 12.00, kiedy kilka tysięcy taksówek, wśród dźwięków klaksonów, ruszyło z ulicy Gagarina pod Ministerstwo Finansów. Sznur taksówek podzielił się na dwie grupy. Jedna jechała Czerniakowską, Trasą Łazienkowską i dalej Al. Ujazdowskimi przed budynek Ministerstwa Finansów, druga: Belwederską, Al. Ujazdowskimi, Nowym Światem i Świętokrzyską. Obie grupy jechały bardzo wolno, blokując całkowicie ruch na swych trasach przejazdu. Protest miał się zakończyć o 15.00.
Taksówkarze protestują przeciwko obowiązkowi wprowadzenia kas fiskalnych od 1 stycznia 2004 r.
Protest zapowiedziała także Unia Polityki Realnej, która popiera postulaty taksówkarzy i zbiera podpisy przeciwko wprowadzeniu kas w taksówkach. Manifestowała ona pod Kancelarią Premiera pod hasłem "Władzo pozwól żyć".
Wprowadzeniu obowiązku posiadania kas fiskalnych przez taksówkarzy sprzeciwia się także Prawo i Sprawiedliwość. Do celów fiskalnych - jak wynika z wielu ekspertyz - możliwe jest wykorzystanie posiadanych przez taksówkarzy taksometrów - uważa Kazimierz Marcinkiewicz (PiS). Poseł PiS zapowiedział, że w najbliższym czasie jego klub złoży w tej sprawie poprawkę do ustawy o podatku VAT. "Nie można dopuścić do łatania problemów finansowych rządu kolejnymi obciążeniami obywateli" - uważa Marcinkiewicz.
Zdaniem innego posła PiS Tadeusza Cymańskiego, proponowane przez rząd zmiany stanowią "zaprzeczenie przedwyborczych deklaracji SLD- UP o maksymalnym poparciu dla małych firm, zwłaszcza jednoosobowych i rodzinnych, a przecież takie właśnie stanowią taksówkarze". Według niego, w takiej branży jak taksówkarska, gdzie "świadczy się usługi krótkoterminowe, głównie dla osób fizycznych, gdzie stosuje się często ceny umowne, nie powinno być mowy o narzucaniu kolejnych kosztownych obowiązków dla właścicieli samochodów".
Przedstawiciele PiS podkreślają też, że obowiązek wprowadzenia kas fiskalnych w taksówkach nie wynika z regulacji prawnych UE. Według nich, nie jest prawdą, że w krajach unijnych kasy fiskalne są powszechnie używane.
em, pap