Jak poinformowało Polskie Radio, na Ukrainie w miejscu gdzie spadły fragmenty zestrzelonego samolotu malezyjskich linii lotniczych MH-17 odnaleziono ludzkie szczątki, a także rzeczy osobiste ofiar.
Na miejsce przybyła grupa holenderskich i malezyjskich ekspertów, którzy będą pracować przez kilka tygodni. Dzięki faktowi, że w rejonie nie toczą się walki misja będzie mogła pracować normalnie. Początkowo wspierani przez Rosję separatyści nie wpuszczali na miejsce katastrofy międzynarodowych ekspertów, kradli rzeczy ofiar i uniemożliwiali wywiezienie ciał.
Na początku września zeszłego roku holenderska komisja badająca tragedię z 17 lipca opublikowała wstępny raport w sprawie katastrofy, z którego wynika, że maszyna rozpadła się na kawałki, mimo że wcześniej nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy techniczne. - Zniszczenia zaobserwowane w przedniej części samolotu wydają się wskazywać, że maszyna została przebita przez dużą liczbę obiektów z zewnątrz o wysokiej energii - napisano w raporcie. - Jest prawdopodobne, że te zniszczenia doprowadziły do utraty jedności strukturalnej - dodano. Wobec tego faktu, sledczy poszukują świadków, którzy mogliby potwierdzć fakt wystrzelenia rosyjskiej rakiety Buk w kierunku samolotu.
Przypomnijmy, 17 lipca około 15.20 w okolicach miejscowości Torez na Ukrainie spadły szczątki pasażerskiego samolotu Boeing 777, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Według wstępnych ustaleń został on zestrzelony rakietą typu ziemia-powietrze. Wiele okoliczności wskazuje na to, że dokonali tego prorosyjscy separatyści, którzy dysponują system rakietowym Buk. Trafienie miało być przypadkowe, a prawdziwym celem miał być ukraiński samolot transportowy. SBU opublikowało przechwycone rozmowy terrorystów, którzy informują się o trafieniu w cywilny samolot.
Na początku września zeszłego roku holenderska komisja badająca tragedię z 17 lipca opublikowała wstępny raport w sprawie katastrofy, z którego wynika, że maszyna rozpadła się na kawałki, mimo że wcześniej nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy techniczne. - Zniszczenia zaobserwowane w przedniej części samolotu wydają się wskazywać, że maszyna została przebita przez dużą liczbę obiektów z zewnątrz o wysokiej energii - napisano w raporcie. - Jest prawdopodobne, że te zniszczenia doprowadziły do utraty jedności strukturalnej - dodano. Wobec tego faktu, sledczy poszukują świadków, którzy mogliby potwierdzć fakt wystrzelenia rosyjskiej rakiety Buk w kierunku samolotu.
Przypomnijmy, 17 lipca około 15.20 w okolicach miejscowości Torez na Ukrainie spadły szczątki pasażerskiego samolotu Boeing 777, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Według wstępnych ustaleń został on zestrzelony rakietą typu ziemia-powietrze. Wiele okoliczności wskazuje na to, że dokonali tego prorosyjscy separatyści, którzy dysponują system rakietowym Buk. Trafienie miało być przypadkowe, a prawdziwym celem miał być ukraiński samolot transportowy. SBU opublikowało przechwycone rozmowy terrorystów, którzy informują się o trafieniu w cywilny samolot.