Kampania Bronisława Komorowskiego zaczęła się od zgrzytów między sztabem i Pałacem. Jak jest teraz?
Docieranie. Zgrzyt to za ostre słowo.
Kiepski start kampanii, dwugłos...
Sztab powstał kilka dni po ogłoszeniu przez marszałka terminu wyborów i musiał się zorganizować w ekspresowym tempie. Zanim to nastąpiło, mogło powstać wrażenie, że kampania nie ma właściwej dynamiki. Przypomnę, że trwała już wtedy od ponad dwóch miesięcy kampania kandydata PiS. Według mnie warta zbadania zgodności z prawem, bo przecież musiała być z jakichś pieniędzy finansowana.
Kampania Komorowskiego jest dobra?
To kampania, w której prezydent musi godzić obowiązki głowy państwa z rolą kandydata. Trudno rozwinąć pełną kampanię wyjazdową, bo nic nie zwalnia prezydenta z obowiązku spotykania się z głowami innych państw czy podpisywania ustaw, konwencji, mianowania sędziów etc. Pozostali kandydaci mają bardzo dużo wolnego czasu, by jeździć po Polsce i składać dowolne, często nieodpowiedzialne obietnice.
Jeszcze niedawno sondaże pokazywały pewne zwycięstwo Komorowskiego w pierwszej turze. Teraz druga wydaje się przesądzona. Skąd taki zjazd?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.